Skip to content

  • Strona główna
  • Sztuka i popkultura
  • Społeczeństwo
  • Opinie i komentarze
  • Motywacja i rozwój
  • O mnie
    • Manifest Poza Logiką
  • Strona główna
  • Sztuka i popkultura
  • Społeczeństwo
  • Opinie i komentarze
  • Motywacja i rozwój
  • O mnie

dariusz_0k

książki i muzyka, motywacja i samorozwój, bieganie, lifestyle, a także piszę opowiadania i tworzę historie

dariusz_0k
Modlitwa uwielbienia to zostawienie za sobą "baga Modlitwa uwielbienia to zostawienie za sobą "bagażu" i stanięcie przed Bogiem z pokorą ale i z miłością, z chęcią spotkania. To nie tylko oddanie chwały ale i potraktowanie Boga osobowo. A finalnie oddanie Jemu inicjatywy. Po książce o modlitwie w serii RTCK niedawno ukazała się "ChwałaMU" nawiązująca do serii uwielbień pod tym samym tytułem (na YT znajdziemy profesjonalnie zrealizowane ponad godzinne uwielbienia wspólnoty Marcina Zielińskiego), są to piękne spotkania od strony muzycznej ale jak sam autor mówi, w uwielbieniu nie chodzi o to, by posłuchać ładnych piosenek. A o co? 

O coś, co może przynieść dar uzdrawiania i prorokowania w imię Jezusa. Ale i te to nie nagroda lub bonus dla najgorliwszych ale sposób na pokazanie chwały Boga, tego że On żyje. Punktem wyjścia dla każdego chrześcijanina powinno być pokorne, pełne czci i miłości uwielbienie Boga. Nie jest ono proste w zabieganym świecie ale nie jest niemożliwe. Ta książka, w uzupełnieniu do publikacji Marcina o modlitwie, jest dosyć mocnym punktem wyjścia do przemiany własnej codzienności. Bo już nie da się wmawiać sobie, że się nie wie. Już się wie, i teraz trzeba zdecydować, czy świadomie w to chce się wejść, czy nie.
Zeszły tydzień był jakimś pasmem niesamowitych Zeszły tydzień był jakimś pasmem niesamowitych rzeczy i znaków, które działy się w moim życiu. Z fascynacją i uśmiechem przypatrywałem się tym znakom. Bo tu nie wiadomo, co się zaraz zdarzy, czy te kropki się połączą teraz? A może trzeba poczekać? Niektóre mi się łączą teraz, gdy minęło naście lub więcej lat. A niektóre zdarzenia połączą się za kilka lat, w co wierzę. Takim zeszłotygodniowym zdarzeniem było natrafienie na maila z poruszającym zachęceniem do sięgnięcia po książkę Marcina o modlitwie. Zamówiłem w pakiecie z najnowszą ,,Chwała Mu". Oczywiście gdy zacząłem czytać właśnie teraz tę książkę o modlitwie i z chęcią płynnego przejścia do drugiej, to odbywała się tegoroczna edycja spotkania "Chwała Mu". Bo że katowałem na YT wspaniałą piosenkę "Lion" z tego wydarzenia od kilku tygodni, nawet nie wiedząc wcześniej, co to za spotkania "Chwała Mu", to inna sprawa. 

Książka Marcina Zielińskiego to przepełniona pokorą opowieść o tym, czym jest modlitwa i jak za nią się zabrać, jak nią żyć. Modlitwa to
relacja i tej relacji przypatruje się autor. Marcin postrzegany jest przez media jako ciekawostka - chłopak, który uzdrawia, ale Marcin z pokorą przyznaje, że to uzdrawia Bóg i uzdrawia wtedy, gdy ma plan wobec konkretnego człowieka. Tylko że za działalnością Marcina stoją dziesiątki i setki godzin modlitwy, głównie modlitwy uwielbienia. On się modli, a działa Bóg - On się potrafi posługiwać człowiekiem, ale cały sekret polega na tym, żeby się modlić, wielbić Go, żeby poświęcić swój czas Jemu. Czy nie o tym jest właśnie Nowy Testament, który następuje po Starym Przymierzu, które oparte było na wyborze Jahwe? 

To nie jest książka o Marcinie, choć odwołuje się do jego życia, doświadczeń, świadectwa. To książka o modlitwie: jej sensie, znaczeniu, sposobie modlitwy, rozproszeniach, a także o Bogu, który działa. 

Pobudzająca książka, która każe podjąć decyzję: pójść w to, czy nie? Bo to nie chodzi, żeby wierzyć sobie na pół gwizdka, ale chociaż próbować wybrać Jezusa, budować z Nim relację. Po prostu wierzyć w to, że życie zacznie wyglądać inaczej, bo ono będzie wówczas inne.
O Arcybiskupie Józefie Życińskim wiedziałem ty O Arcybiskupie Józefie Życińskim wiedziałem tylko tyle, że był ważną postacią polskiego Kościoła. Gdy przyjechałem do Lublina w 2012, księdza arcybiskupa już nie było z nami od roku. Ale mimo tego czułem, że jest z nami w kulturze, są jego słowa. To dlatego kilka lat temu kupiłem wywiad książkowy dziennikarki Aleksandry Klich. Fascynujące spotkanie z tym niezwykłym człowiekiem - biologiem, erudytą, niezwykle pokornym człowiekiem ale potrafiącym opowiedzieć się za prawdą. Ten wywiad to ocena świata ale z pewną mądrością dotyczącą tego, że właśnie tego świata zatrzymać się nie da, bo on idzie swoim torem. Mnóstwo tematów, prawie każdemu z nich możnaby poświęcić dłuższą rozmowę. To wywiad wydany po śmierci Arcybiskupa, przepełniony mądrością, Ewangelią. Na pytanie, czy Kościół sobie nie radzi z problemami, Arcybiskup odpowiedział, że skoro dziennikarka sobie radzi i on sobie radzi, to znaczy że Kościół sobie radzi, bo oni oboje są Kościołem. To książka o tym, że Kościół to i wierni, że ten Kościół powinien być wolny od choćby polityki, antysemityzmu, oceniania i potępiania człowieka, a jednocześnie że musi być wierny swojej nauce, choć prawdy się nie posiada - do prawdy się dochodzi. Oprócz postaci księdza arcybiskupa pojawia się i Tischner, i Kołakowski, i Michał Heller. Dzięki tym postaciom ta książka była miodem na moje serce. To ważne postaci od lat fascynującego mnie "humanizmu chrześcijańskiego" - personalistycznej wizji człowieka w ujęciu chrześcijańskim. To też opowieść o PRL. Arcyciekawy wywiad z Arcybiskupem.
Przeczytałem tę książkę w pociągu, odłożyłem na stolik. A życie napisało tak niesamowity scenariusz, że tylko się zaśmiałem. Kiedyś o tym opowiem. O Bogu, który przemawia w codzienności, bo...

Spotkać Boga w codzienności nie jest wcale łatwo, choć nie jest to wcale niemożliwe a wręcz przeciwnie: jest to dosyć częste. Gary Jansen, którego w tym roku czytam już drugą książkę, napisał nawet "Prosty sposób na spotkanie Boga". Z jednej strony jest on prosty, ale z drugiej: wymaga jednak trudu i systematyczności. Tkwiące w podtytule tej pozycji sformułowanie "kwadrans modlitwy" może przyjść z pomocą. Doba to bowiem setki minut, urwanie z nich 15 nie wydaje się aż tak heroicznym czynem, a już tyle wystarczy, jeśli przeżyje się je świadomie i przeznaczy na modlitwę. Autor proponuje kilka różnych praktyk, bo jest i dobrze znane "Lectio Divina", i tzw. "Modlitwa Jezusowa", która od kilku lat przeżywa w Polsce prawdziwy renesans, i "modlitwa głębi" zaczerpnięta z klasycznej chrześcijańskiej książki "Obłoku niewiedzy". Nie brakuje też medytacji codzienności, zwracania swoich myśli ku Bogu, Duchowi Świętemu, dostrzegania Jego obecności w codzienności a w chwilach skupienia na kartkach Ewangelii. Tak jak tkwiące w podtytule 15 minut, tak i poszczególne rozdziałki czyta się szybko. Tak więc autor wiele rzeczy zaznacza. O samej Modlitwie Jezusowej powstało mnóstwo pozycji, ta forma medytacji jest w obszarze moich zainteresowań, więc o kilka pozycjach wiem. Autor ma jednak dar opowiadania o nawet tak rozległych tematach w sposób skondensowany, zaznacza sam sens, a kto ciekawy, może doczytać na spokojnie. Ta książka więc ma dar bycia iskrą do dalszych poszukiwań i pogłębiania swej modlitwy tak, by owe 15 minut było tylko punktem wyjścia do dłuższej medytacji, modlitwy, kontemplacji. Dobra pozycja dla tych, którzy chcą się po zastoju modlitewnym ruszyć i zmotywować. 

Po zakończeniu tej lektury nastąpił ciąg dalszy, podobny do tego który opisał autor w epilogu książki. Poszło szybko, mnie podobna rzecz do przygody autora, spotkała po kilku minutach. To mi daje kolejny dowód na to, że Bóg przemawia w codzienności przez ludzi, zdarzenia, rzeczy. I że ma poczucie humoru.
"Twierdza wewnętrzna" jest klasycznym dziełem mi "Twierdza wewnętrzna" jest klasycznym dziełem mistyki chrześcijańskiej, 

Choć co do formy precyzyjna (siedem "mieszkań" duszy opisanych w sposób coraz intensywniejszy, każde z nich opisywane w ponumerowanych akapitach), książka nie należy do najprostszych, przesiąknięta metaforami jest opowieścią do stopniowego kontemplowania, wczytywania się w słowa świętej. Owe siedem "mieszkań" tworzy tytułową "twierdzę wewnętrzną", pokazuje wzrost relacji ludzkiej duszy do Boga, stopniowe zbliżanie się do Niego, nazwałbym to "stapianien się" z Jego obecnością przy ostatnim z "mieszkań". Teresa od Jezusa, obdarzona niezwykłą pokorą hiszpańska święta to tak naprawdę Teresa z Avili, karmelitańska święta, mistyczka (najbardziej chyba znana w duchowości Karmelu obok św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Lisieux). Św. Teresa była silną, charyzmatyczną kobietą, była też kościelną reformatorką, została też ogłoszona Doktorem Kościoła (a jest ich niewielu), pokazuje to, że olbrzymia pokora może iść w parze z silnym charakterem, działaniem. Pisarka, która w sposób piękny i delikatny pisze traktat o czymś tak subtelnym jak dusza i relacja tej duszy z Bogiem, kobieta, która była mistyczką operującą pięknem słowa (metaforą, porównaniem) jednocześnie potrafiła reformować Kościół w niełatwym okresie historycznym, a jej dzieło stało się ważnym dla renesansu utworem - książką przecież duchową w epoce zwrotu ku humanizmowi i człowiekowi (dziś przecież wiemy, że człowiek składa się z ciała i psychiki, i z duszy, jest istotą uduchowioną, tak więc rozważania Teresy z Avili wpisują się w chrześcijańską wizję humanizmu - nurtu, który od lat mnie fascynuje i który staram się zgłębiać.

To też książka o modlitwie - przez nią m.in. ta relacja duszy z Bogiem się pogłębia. Lektura niełatwa, bo należy się w nią wczytywać akapit po akapicie, kontemplować, rozważać. To zaskakujące, że Święta stworzyła tak "instagramowo-blogową" książkę, bo przecież samorozwój i wpisy blogowe tak często są oparte o tzw. "topki" - 5, 8, 14 itd. "sposobów na...". Tu mamy "siedem mieszkań" duszy, zdobywamy kolejne w miarę tego zmierzania ku wnętrzu "twierdzy". Na YT jest też omówienie "mieszkań" od @mistyka.codziennosci
Miłość. Można o niej pisać i mówić dużo, n Miłość. Można o niej pisać i mówić dużo, napisać całe tomy (co zresztą czyni literatura od momentu nie tylko opanowania pisma, ale i mowy) a można po prostu zamilczeć. Miłość narzeczeńska, małżeńska. Miłość. Ojciec Adam Szustak niejedną konferencję i niejedne rekolekcje poświęcił relacjom damsko-męskim, pokłosiem jego nauk na temat miłości mającej swoje centrum wokół małżeństwa, poświęć "Ballady i romanse". Za rękę przeprowadza czytelnika przez okres budowania związku, zawarcia sakramentu małżeństwa, a także "pór roku" tej nowej drogi życia. Jest też o organizacji oprawy liturgicznej ślubu oraz o weselu. Książka zawiera też dodatek zawierający czytania Liturgii Słowa (bo niewielu pewnie wie, że wybór czytań także może należeć do pary młodej). Tyle co do formy, bo co do treści to ojciec Adam kolejny raz pokazuje niby oczywiste kwestie w nowym świetle. Nie zapominając o tym, czym miłość jest w ogóle, w tym fakt skupienia się wokół miłości i Ofiary Chrystusa. Książka może być przydatna na każdym etapie tej drogi: poznawania się, nawiązywania relacji, małżeństwa i wspólnego życia razem na przestrzeni lat. Napisana z poczuciem humoru, ale przede wszystkim szczerze, ganiąca za egoizm, dążąca do wspólnego przywiązania, ale jednocześnie do nieczynienia tej drugiej osoby "bożkiem". Taka trudna droga, akrobatyka, ale piękna.

Ciekawa książka, może nie wywróci życia podszewką na wierzch, ale napewno ma moc wzbudzenia kilku refleksji o związkach i o małżeństwie. I pomoże docenić małżeństwa wokół, ich heroizm.
Różne są sposoby na dosięgnięcie szczęścia, Różne są sposoby na dosięgnięcie szczęścia, na uchwycenie go, ale szczęście to też to miejsce, gdzie "rosną poziomki". Jest tych sposobów na szczęście wiele, ale jeden jest niezwykle skuteczny: obecność Boga. Do tej obecności, do tej stabilności w szczęściu rozmówczynie dziennikarki Katarzyny Olubińskiej docierały czasem z korporacji, z pracy za granicą, przez stratę lub chorobę albo stawiając wszystko: pracę i karierę, na jedną kartę i powierzając to wydawałoby się, że pasji i hobby, które z Bożą pomocą przerodziło się w nowy styl życia. Jest to opowieść o Bogu, który przychodzi w gwarze dnia, gdy tylko postawimy na ciszę. I On tę ciszę, spokój, radość, szczęście przynosi. To opowieść o modlitwie i szukaniu własnej relacji z Nim. Przede wszystkim to opowieść o punktach zwrotnych i otwartości się wtedy - w nich - na Boga. I to opowieści o tej Bożej interwencji, żeby zmienić swoje życie i zacząć na nowo, nie tylko w sferze zawodowej ale za tymi przemianami idzie też otwarcie oczu na świat, a raczej otwarcie oczu by to spojrzenie było nowe. 

Niesamowite wywiady z silnymi kobietami o wierze, o ich poszukiwaniu siebie, z silnym akcentem na dobro i pasję, która stała się pracą. To piękna opowieść o modlitwie, nadziei i zaufaniu. O sile. To też poruszająca i piękna historia autorki wywiadów, która przed czytelnikiem otwiera ścieżki swego życia. 

Tradycyjnie, jak to u pani Katarzyny Olubińskiej, książce towarzyszy, a właściwie ją tworzy, wspaniała szata graficzna: pastelowa a jednocześnie minimalistyczna. Z mini poziomkami na kartach, aby nie zapomnieć, że szczęście ponoć jest tam, gdzie "rosną poziomki". Do nich może zaprowadzić wiara i idąca za nią siła.
Zacząć trzeba od obecnego od pierwszych wieków Zacząć trzeba od obecnego od pierwszych wieków chrześcijaństwa zawołania "Marana tha" - od zawołania, które jak ochłoda w upalny dzień przynosiło ulgę pierwszym wyznawcom Chrystusa - prześladowanym, zabijanym, będącym w mniejszości. "Panie, przyjdź!" było nadzieją. W Ewangeliach możemy wyczytać, że nieznany jest dzień ani godzina, że dzień powtórnego przyjścia Zbawcy będzie jak włamanie - niespodziewane (dzień ten przyjdzie "jak złodziej" o porze, której się pan domu nie spodziewa). Należy więc być gotowym. O tę tajemnicę w końcu się ocieramy w adwencie, celebrując nasze oczekiwanie i tamto Wcielenie sprzed ponad 2000 lat. Ale czy obecnie mamy odwagę prosić, by Chrystus przyszedł, by ten nasz świat się skończył?

Mocne tematy. A to im poświęcona jest książka "Bóg i wieczność". Na stronach tej pozycji jest kontemplacja nad pojęciami eschatologicznymi - sprawami ostatecznymi takimi jak śmierć ale i życie - bo w ujęciu chrześcijańskim nie ma czegoś takiego jak graniczna linia oznaczająca "teraz" i "potem", w tym ujęciu ciało i dusza to jedność, to cały człowiek. 

Autor wiarę stara się pozbawić elementu magii, pokazuje fizyczne i psychologiczne czynniki świata, które nie stoją w sprzeczności z metafizyką, choć za ściśle metafizyczne mogą być brane. Fascynuje mnie, że ta krótka przecież książka, bo mająca 200 stron, zawiera taki zakres tematów, bo jest i sąd szczegółowy i "powszechny" (popularnie zwany "Ostatecznym", choć słowo "powszechny" faktycznie mnie przekonuje po tej lekturze), jest i o czyśćcu, piekle, śmierci klinicznej. Książka przepełniona nadzieją i wiarą autora, odniesieniami i do mnichów i ojców pustyni, i do literatury, i do kardynalskiej oraz papieskiej twórczości Benedykta XVI, encyklik i pism Jana Pawła II, a nawet Alberta Camusa. Dominikańska książka w swej formie patrząc na dobór przykładów :) Wiele też kwestii wyjaśnia. Na każdy z tych tematów możnaby napisać osobną książkę, ale zebranie ich w jednym miejscu jest napewno mocno inspirującą i pogłębiającą wiarę pozycją, także w wiarę w to że świat jest dobry i piękny, i że warto to dobro dokładać.
Kiedyś myślałem, że "zabiegany człowiek" to t Kiedyś myślałem, że "zabiegany człowiek" to tylko slogan reklamowy lub jakaś językowa klisza. Okazuje się chyba, że owo zabieganie istnieje, i to tak, że niełatwo czasem usiąść i odsapnąć, o czymś pomyśleć głębiej. Modne było więc kilka lat temu tzw. ,,slow life", popularnością cieszą się różne formy kontroli oddechu, a chrześcijanie zaczęli wracać do starej i dawnej praktyki tzw. "medytacji chrześcijańskiej"/"Modlitwy Imieniem Jezus" i własnej wersji mindfulness (popularyzują ją m.in. Jezuici). Jedną z form chrześcijańskiej medytacji jest tzw. "ignacjańska" od założycie zgromadzenia Towarzystwa Jezusowego - św. Ignacego Loyoli. Ten człowiek zostawił po sobie "Ćwiczenia Duchowe", które od stuleci są formą nie tyle odpoczynku, relaksu, co ciężkiej duchowej (ale i owocnej) pracy. To na ich bazie wygłosił rekolekcje arcybiskup Mediolanu, zmarły w 2012 roku C.M. Martini (a spisane i wydane zostały w tej książce). Pozycja czerpie z Ćwiczeń Ignacego, ale jest też próbą odczytania nauk tego świętego w kontekście współczesności, zawiera omówienie niektórych duchowych ćwiczeń z tej bestsellerowej książeczki Loyoli, wkomponowuje je w kontekst Biblijny i zawiera odautorskie porady i zapis homilii, które Martini wygłosił. Przydatna książka dla tych, którzy chcą przysiąść i chwilę pomyśleć. Może stać się punktem wyjścia w ogóle do zatrzymania się i częstszego hamowania choć na chwilę, by zebrać myśli. 

#terazczytam #kochamksiazki #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramer #book #książka #literatura #igreads #jezuici #booklover #czytambolubię #instabook #reading #booktime #recenzja #bookphotography #bookstagrampolska #bookworm #booknerd #bookish #ćwiczeniaduchowe #bookbloger #wiara #religia #jakuporządkowaćswojeżycie
wczytaj więcej Zaobserwuj mnie

Tag: kazuoishiguro

Literatura Sztuka i popkultura

Czy android potrafi kochać? Kazuo Ishiguro – ,,Klara i Słońce” [recenzja]

Dariusz Okoń 01/05/2021 No Comments ishigurokazuoishiguroklaraisłońcekulturaliteraturapowieść

Na nową książkę Kazuo Ishiguro musieliśmy czekać kilka lat. Na – co warto dodać – pierwszą po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla powieść. ,,Klara i Słońce”…

View More Czy android potrafi kochać? Kazuo Ishiguro – ,,Klara i Słońce” [recenzja]

dariusz_0k

książki i muzyka, motywacja i samorozwój, bieganie, lifestyle, a także piszę opowiadania i tworzę historie

dariusz_0k
Modlitwa uwielbienia to zostawienie za sobą "baga Modlitwa uwielbienia to zostawienie za sobą "bagażu" i stanięcie przed Bogiem z pokorą ale i z miłością, z chęcią spotkania. To nie tylko oddanie chwały ale i potraktowanie Boga osobowo. A finalnie oddanie Jemu inicjatywy. Po książce o modlitwie w serii RTCK niedawno ukazała się "ChwałaMU" nawiązująca do serii uwielbień pod tym samym tytułem (na YT znajdziemy profesjonalnie zrealizowane ponad godzinne uwielbienia wspólnoty Marcina Zielińskiego), są to piękne spotkania od strony muzycznej ale jak sam autor mówi, w uwielbieniu nie chodzi o to, by posłuchać ładnych piosenek. A o co? 

O coś, co może przynieść dar uzdrawiania i prorokowania w imię Jezusa. Ale i te to nie nagroda lub bonus dla najgorliwszych ale sposób na pokazanie chwały Boga, tego że On żyje. Punktem wyjścia dla każdego chrześcijanina powinno być pokorne, pełne czci i miłości uwielbienie Boga. Nie jest ono proste w zabieganym świecie ale nie jest niemożliwe. Ta książka, w uzupełnieniu do publikacji Marcina o modlitwie, jest dosyć mocnym punktem wyjścia do przemiany własnej codzienności. Bo już nie da się wmawiać sobie, że się nie wie. Już się wie, i teraz trzeba zdecydować, czy świadomie w to chce się wejść, czy nie.
Zeszły tydzień był jakimś pasmem niesamowitych Zeszły tydzień był jakimś pasmem niesamowitych rzeczy i znaków, które działy się w moim życiu. Z fascynacją i uśmiechem przypatrywałem się tym znakom. Bo tu nie wiadomo, co się zaraz zdarzy, czy te kropki się połączą teraz? A może trzeba poczekać? Niektóre mi się łączą teraz, gdy minęło naście lub więcej lat. A niektóre zdarzenia połączą się za kilka lat, w co wierzę. Takim zeszłotygodniowym zdarzeniem było natrafienie na maila z poruszającym zachęceniem do sięgnięcia po książkę Marcina o modlitwie. Zamówiłem w pakiecie z najnowszą ,,Chwała Mu". Oczywiście gdy zacząłem czytać właśnie teraz tę książkę o modlitwie i z chęcią płynnego przejścia do drugiej, to odbywała się tegoroczna edycja spotkania "Chwała Mu". Bo że katowałem na YT wspaniałą piosenkę "Lion" z tego wydarzenia od kilku tygodni, nawet nie wiedząc wcześniej, co to za spotkania "Chwała Mu", to inna sprawa. 

Książka Marcina Zielińskiego to przepełniona pokorą opowieść o tym, czym jest modlitwa i jak za nią się zabrać, jak nią żyć. Modlitwa to
relacja i tej relacji przypatruje się autor. Marcin postrzegany jest przez media jako ciekawostka - chłopak, który uzdrawia, ale Marcin z pokorą przyznaje, że to uzdrawia Bóg i uzdrawia wtedy, gdy ma plan wobec konkretnego człowieka. Tylko że za działalnością Marcina stoją dziesiątki i setki godzin modlitwy, głównie modlitwy uwielbienia. On się modli, a działa Bóg - On się potrafi posługiwać człowiekiem, ale cały sekret polega na tym, żeby się modlić, wielbić Go, żeby poświęcić swój czas Jemu. Czy nie o tym jest właśnie Nowy Testament, który następuje po Starym Przymierzu, które oparte było na wyborze Jahwe? 

To nie jest książka o Marcinie, choć odwołuje się do jego życia, doświadczeń, świadectwa. To książka o modlitwie: jej sensie, znaczeniu, sposobie modlitwy, rozproszeniach, a także o Bogu, który działa. 

Pobudzająca książka, która każe podjąć decyzję: pójść w to, czy nie? Bo to nie chodzi, żeby wierzyć sobie na pół gwizdka, ale chociaż próbować wybrać Jezusa, budować z Nim relację. Po prostu wierzyć w to, że życie zacznie wyglądać inaczej, bo ono będzie wówczas inne.
O Arcybiskupie Józefie Życińskim wiedziałem ty O Arcybiskupie Józefie Życińskim wiedziałem tylko tyle, że był ważną postacią polskiego Kościoła. Gdy przyjechałem do Lublina w 2012, księdza arcybiskupa już nie było z nami od roku. Ale mimo tego czułem, że jest z nami w kulturze, są jego słowa. To dlatego kilka lat temu kupiłem wywiad książkowy dziennikarki Aleksandry Klich. Fascynujące spotkanie z tym niezwykłym człowiekiem - biologiem, erudytą, niezwykle pokornym człowiekiem ale potrafiącym opowiedzieć się za prawdą. Ten wywiad to ocena świata ale z pewną mądrością dotyczącą tego, że właśnie tego świata zatrzymać się nie da, bo on idzie swoim torem. Mnóstwo tematów, prawie każdemu z nich możnaby poświęcić dłuższą rozmowę. To wywiad wydany po śmierci Arcybiskupa, przepełniony mądrością, Ewangelią. Na pytanie, czy Kościół sobie nie radzi z problemami, Arcybiskup odpowiedział, że skoro dziennikarka sobie radzi i on sobie radzi, to znaczy że Kościół sobie radzi, bo oni oboje są Kościołem. To książka o tym, że Kościół to i wierni, że ten Kościół powinien być wolny od choćby polityki, antysemityzmu, oceniania i potępiania człowieka, a jednocześnie że musi być wierny swojej nauce, choć prawdy się nie posiada - do prawdy się dochodzi. Oprócz postaci księdza arcybiskupa pojawia się i Tischner, i Kołakowski, i Michał Heller. Dzięki tym postaciom ta książka była miodem na moje serce. To ważne postaci od lat fascynującego mnie "humanizmu chrześcijańskiego" - personalistycznej wizji człowieka w ujęciu chrześcijańskim. To też opowieść o PRL. Arcyciekawy wywiad z Arcybiskupem.
Przeczytałem tę książkę w pociągu, odłożyłem na stolik. A życie napisało tak niesamowity scenariusz, że tylko się zaśmiałem. Kiedyś o tym opowiem. O Bogu, który przemawia w codzienności, bo...

Spotkać Boga w codzienności nie jest wcale łatwo, choć nie jest to wcale niemożliwe a wręcz przeciwnie: jest to dosyć częste. Gary Jansen, którego w tym roku czytam już drugą książkę, napisał nawet "Prosty sposób na spotkanie Boga". Z jednej strony jest on prosty, ale z drugiej: wymaga jednak trudu i systematyczności. Tkwiące w podtytule tej pozycji sformułowanie "kwadrans modlitwy" może przyjść z pomocą. Doba to bowiem setki minut, urwanie z nich 15 nie wydaje się aż tak heroicznym czynem, a już tyle wystarczy, jeśli przeżyje się je świadomie i przeznaczy na modlitwę. Autor proponuje kilka różnych praktyk, bo jest i dobrze znane "Lectio Divina", i tzw. "Modlitwa Jezusowa", która od kilku lat przeżywa w Polsce prawdziwy renesans, i "modlitwa głębi" zaczerpnięta z klasycznej chrześcijańskiej książki "Obłoku niewiedzy". Nie brakuje też medytacji codzienności, zwracania swoich myśli ku Bogu, Duchowi Świętemu, dostrzegania Jego obecności w codzienności a w chwilach skupienia na kartkach Ewangelii. Tak jak tkwiące w podtytule 15 minut, tak i poszczególne rozdziałki czyta się szybko. Tak więc autor wiele rzeczy zaznacza. O samej Modlitwie Jezusowej powstało mnóstwo pozycji, ta forma medytacji jest w obszarze moich zainteresowań, więc o kilka pozycjach wiem. Autor ma jednak dar opowiadania o nawet tak rozległych tematach w sposób skondensowany, zaznacza sam sens, a kto ciekawy, może doczytać na spokojnie. Ta książka więc ma dar bycia iskrą do dalszych poszukiwań i pogłębiania swej modlitwy tak, by owe 15 minut było tylko punktem wyjścia do dłuższej medytacji, modlitwy, kontemplacji. Dobra pozycja dla tych, którzy chcą się po zastoju modlitewnym ruszyć i zmotywować. 

Po zakończeniu tej lektury nastąpił ciąg dalszy, podobny do tego który opisał autor w epilogu książki. Poszło szybko, mnie podobna rzecz do przygody autora, spotkała po kilku minutach. To mi daje kolejny dowód na to, że Bóg przemawia w codzienności przez ludzi, zdarzenia, rzeczy. I że ma poczucie humoru.
"Twierdza wewnętrzna" jest klasycznym dziełem mi "Twierdza wewnętrzna" jest klasycznym dziełem mistyki chrześcijańskiej, 

Choć co do formy precyzyjna (siedem "mieszkań" duszy opisanych w sposób coraz intensywniejszy, każde z nich opisywane w ponumerowanych akapitach), książka nie należy do najprostszych, przesiąknięta metaforami jest opowieścią do stopniowego kontemplowania, wczytywania się w słowa świętej. Owe siedem "mieszkań" tworzy tytułową "twierdzę wewnętrzną", pokazuje wzrost relacji ludzkiej duszy do Boga, stopniowe zbliżanie się do Niego, nazwałbym to "stapianien się" z Jego obecnością przy ostatnim z "mieszkań". Teresa od Jezusa, obdarzona niezwykłą pokorą hiszpańska święta to tak naprawdę Teresa z Avili, karmelitańska święta, mistyczka (najbardziej chyba znana w duchowości Karmelu obok św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Lisieux). Św. Teresa była silną, charyzmatyczną kobietą, była też kościelną reformatorką, została też ogłoszona Doktorem Kościoła (a jest ich niewielu), pokazuje to, że olbrzymia pokora może iść w parze z silnym charakterem, działaniem. Pisarka, która w sposób piękny i delikatny pisze traktat o czymś tak subtelnym jak dusza i relacja tej duszy z Bogiem, kobieta, która była mistyczką operującą pięknem słowa (metaforą, porównaniem) jednocześnie potrafiła reformować Kościół w niełatwym okresie historycznym, a jej dzieło stało się ważnym dla renesansu utworem - książką przecież duchową w epoce zwrotu ku humanizmowi i człowiekowi (dziś przecież wiemy, że człowiek składa się z ciała i psychiki, i z duszy, jest istotą uduchowioną, tak więc rozważania Teresy z Avili wpisują się w chrześcijańską wizję humanizmu - nurtu, który od lat mnie fascynuje i który staram się zgłębiać.

To też książka o modlitwie - przez nią m.in. ta relacja duszy z Bogiem się pogłębia. Lektura niełatwa, bo należy się w nią wczytywać akapit po akapicie, kontemplować, rozważać. To zaskakujące, że Święta stworzyła tak "instagramowo-blogową" książkę, bo przecież samorozwój i wpisy blogowe tak często są oparte o tzw. "topki" - 5, 8, 14 itd. "sposobów na...". Tu mamy "siedem mieszkań" duszy, zdobywamy kolejne w miarę tego zmierzania ku wnętrzu "twierdzy". Na YT jest też omówienie "mieszkań" od @mistyka.codziennosci
Miłość. Można o niej pisać i mówić dużo, n Miłość. Można o niej pisać i mówić dużo, napisać całe tomy (co zresztą czyni literatura od momentu nie tylko opanowania pisma, ale i mowy) a można po prostu zamilczeć. Miłość narzeczeńska, małżeńska. Miłość. Ojciec Adam Szustak niejedną konferencję i niejedne rekolekcje poświęcił relacjom damsko-męskim, pokłosiem jego nauk na temat miłości mającej swoje centrum wokół małżeństwa, poświęć "Ballady i romanse". Za rękę przeprowadza czytelnika przez okres budowania związku, zawarcia sakramentu małżeństwa, a także "pór roku" tej nowej drogi życia. Jest też o organizacji oprawy liturgicznej ślubu oraz o weselu. Książka zawiera też dodatek zawierający czytania Liturgii Słowa (bo niewielu pewnie wie, że wybór czytań także może należeć do pary młodej). Tyle co do formy, bo co do treści to ojciec Adam kolejny raz pokazuje niby oczywiste kwestie w nowym świetle. Nie zapominając o tym, czym miłość jest w ogóle, w tym fakt skupienia się wokół miłości i Ofiary Chrystusa. Książka może być przydatna na każdym etapie tej drogi: poznawania się, nawiązywania relacji, małżeństwa i wspólnego życia razem na przestrzeni lat. Napisana z poczuciem humoru, ale przede wszystkim szczerze, ganiąca za egoizm, dążąca do wspólnego przywiązania, ale jednocześnie do nieczynienia tej drugiej osoby "bożkiem". Taka trudna droga, akrobatyka, ale piękna.

Ciekawa książka, może nie wywróci życia podszewką na wierzch, ale napewno ma moc wzbudzenia kilku refleksji o związkach i o małżeństwie. I pomoże docenić małżeństwa wokół, ich heroizm.
Różne są sposoby na dosięgnięcie szczęścia, Różne są sposoby na dosięgnięcie szczęścia, na uchwycenie go, ale szczęście to też to miejsce, gdzie "rosną poziomki". Jest tych sposobów na szczęście wiele, ale jeden jest niezwykle skuteczny: obecność Boga. Do tej obecności, do tej stabilności w szczęściu rozmówczynie dziennikarki Katarzyny Olubińskiej docierały czasem z korporacji, z pracy za granicą, przez stratę lub chorobę albo stawiając wszystko: pracę i karierę, na jedną kartę i powierzając to wydawałoby się, że pasji i hobby, które z Bożą pomocą przerodziło się w nowy styl życia. Jest to opowieść o Bogu, który przychodzi w gwarze dnia, gdy tylko postawimy na ciszę. I On tę ciszę, spokój, radość, szczęście przynosi. To opowieść o modlitwie i szukaniu własnej relacji z Nim. Przede wszystkim to opowieść o punktach zwrotnych i otwartości się wtedy - w nich - na Boga. I to opowieści o tej Bożej interwencji, żeby zmienić swoje życie i zacząć na nowo, nie tylko w sferze zawodowej ale za tymi przemianami idzie też otwarcie oczu na świat, a raczej otwarcie oczu by to spojrzenie było nowe. 

Niesamowite wywiady z silnymi kobietami o wierze, o ich poszukiwaniu siebie, z silnym akcentem na dobro i pasję, która stała się pracą. To piękna opowieść o modlitwie, nadziei i zaufaniu. O sile. To też poruszająca i piękna historia autorki wywiadów, która przed czytelnikiem otwiera ścieżki swego życia. 

Tradycyjnie, jak to u pani Katarzyny Olubińskiej, książce towarzyszy, a właściwie ją tworzy, wspaniała szata graficzna: pastelowa a jednocześnie minimalistyczna. Z mini poziomkami na kartach, aby nie zapomnieć, że szczęście ponoć jest tam, gdzie "rosną poziomki". Do nich może zaprowadzić wiara i idąca za nią siła.
Zacząć trzeba od obecnego od pierwszych wieków Zacząć trzeba od obecnego od pierwszych wieków chrześcijaństwa zawołania "Marana tha" - od zawołania, które jak ochłoda w upalny dzień przynosiło ulgę pierwszym wyznawcom Chrystusa - prześladowanym, zabijanym, będącym w mniejszości. "Panie, przyjdź!" było nadzieją. W Ewangeliach możemy wyczytać, że nieznany jest dzień ani godzina, że dzień powtórnego przyjścia Zbawcy będzie jak włamanie - niespodziewane (dzień ten przyjdzie "jak złodziej" o porze, której się pan domu nie spodziewa). Należy więc być gotowym. O tę tajemnicę w końcu się ocieramy w adwencie, celebrując nasze oczekiwanie i tamto Wcielenie sprzed ponad 2000 lat. Ale czy obecnie mamy odwagę prosić, by Chrystus przyszedł, by ten nasz świat się skończył?

Mocne tematy. A to im poświęcona jest książka "Bóg i wieczność". Na stronach tej pozycji jest kontemplacja nad pojęciami eschatologicznymi - sprawami ostatecznymi takimi jak śmierć ale i życie - bo w ujęciu chrześcijańskim nie ma czegoś takiego jak graniczna linia oznaczająca "teraz" i "potem", w tym ujęciu ciało i dusza to jedność, to cały człowiek. 

Autor wiarę stara się pozbawić elementu magii, pokazuje fizyczne i psychologiczne czynniki świata, które nie stoją w sprzeczności z metafizyką, choć za ściśle metafizyczne mogą być brane. Fascynuje mnie, że ta krótka przecież książka, bo mająca 200 stron, zawiera taki zakres tematów, bo jest i sąd szczegółowy i "powszechny" (popularnie zwany "Ostatecznym", choć słowo "powszechny" faktycznie mnie przekonuje po tej lekturze), jest i o czyśćcu, piekle, śmierci klinicznej. Książka przepełniona nadzieją i wiarą autora, odniesieniami i do mnichów i ojców pustyni, i do literatury, i do kardynalskiej oraz papieskiej twórczości Benedykta XVI, encyklik i pism Jana Pawła II, a nawet Alberta Camusa. Dominikańska książka w swej formie patrząc na dobór przykładów :) Wiele też kwestii wyjaśnia. Na każdy z tych tematów możnaby napisać osobną książkę, ale zebranie ich w jednym miejscu jest napewno mocno inspirującą i pogłębiającą wiarę pozycją, także w wiarę w to że świat jest dobry i piękny, i że warto to dobro dokładać.
Kiedyś myślałem, że "zabiegany człowiek" to t Kiedyś myślałem, że "zabiegany człowiek" to tylko slogan reklamowy lub jakaś językowa klisza. Okazuje się chyba, że owo zabieganie istnieje, i to tak, że niełatwo czasem usiąść i odsapnąć, o czymś pomyśleć głębiej. Modne było więc kilka lat temu tzw. ,,slow life", popularnością cieszą się różne formy kontroli oddechu, a chrześcijanie zaczęli wracać do starej i dawnej praktyki tzw. "medytacji chrześcijańskiej"/"Modlitwy Imieniem Jezus" i własnej wersji mindfulness (popularyzują ją m.in. Jezuici). Jedną z form chrześcijańskiej medytacji jest tzw. "ignacjańska" od założycie zgromadzenia Towarzystwa Jezusowego - św. Ignacego Loyoli. Ten człowiek zostawił po sobie "Ćwiczenia Duchowe", które od stuleci są formą nie tyle odpoczynku, relaksu, co ciężkiej duchowej (ale i owocnej) pracy. To na ich bazie wygłosił rekolekcje arcybiskup Mediolanu, zmarły w 2012 roku C.M. Martini (a spisane i wydane zostały w tej książce). Pozycja czerpie z Ćwiczeń Ignacego, ale jest też próbą odczytania nauk tego świętego w kontekście współczesności, zawiera omówienie niektórych duchowych ćwiczeń z tej bestsellerowej książeczki Loyoli, wkomponowuje je w kontekst Biblijny i zawiera odautorskie porady i zapis homilii, które Martini wygłosił. Przydatna książka dla tych, którzy chcą przysiąść i chwilę pomyśleć. Może stać się punktem wyjścia w ogóle do zatrzymania się i częstszego hamowania choć na chwilę, by zebrać myśli. 

#terazczytam #kochamksiazki #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramer #book #książka #literatura #igreads #jezuici #booklover #czytambolubię #instabook #reading #booktime #recenzja #bookphotography #bookstagrampolska #bookworm #booknerd #bookish #ćwiczeniaduchowe #bookbloger #wiara #religia #jakuporządkowaćswojeżycie
wczytaj więcej Zaobserwuj mnie
  • Strona główna
  • Sztuka i popkultura
  • Społeczeństwo
  • Opinie i komentarze
  • Motywacja i rozwój
  • O mnie
| Designed by: Theme Freesia | WordPress | © Copyright All right reserved

Ta strona wykorzystuje pliki cookies Klikając ,,Akceptuję" po prostu to akceptujesz. Ale możesz samodzielnie zmienić ustawienia dotyczące zapisywania, usuwania oraz dostępu do danych zapisanych plików Cookies.

Powered by  GDPR Cookie Compliance
Privacy Overview

This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.

Strictly Necessary Cookies

Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.

If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.