Uchwycić nieuchwytne, niczego nie ominąć. ,,Kieślowski. Od Bez końca do końca” – K. Piesiewicz, M. Jazdon [RECENZJA]

Czy ich spotkanie to był przypadek? A może tak właśnie miało być? Bo spotkanie Krzysztofa Kieślowskiego (w tamtym czasie utalentowanego dokumentalisty, który planował nakręcenie pełnego metrażu) z Krzysztofem Piesiewiczem – adwokatem pracującym przy procesach oskarżonych w PRL, zaaranżowane przez wybitną polską reportażystkę – Hannę Krall przyczyniło się nie tylko do światowego sukcesu obu. Ono sprawiło, że dzięki temu kinu staliśmy się lepsi. Że jesteśmy lepsi. Dlaczego? 

Odpowiedzi może dostarczyć opisująca kino duetu Kieślowski-Piesiewicz, ich proces twórczy, recepcję tych filmów książka-wywiad ,,Kieślowski. Od <<Bez końca>> do końca” – rozmowa Mikołaja Jazdona z Krzysztofem Piesiewiczem.

Dziennikarz wykonał tytaniczną pracę, przygotował się do tych rozmów, prześledził dostępne materiały, wypowiedzi Kieślowskiego i Piesiewicza, tło medialne towarzyszące premierom i funkcjonowaniu poszczególnych filmów, reakcje na nie. W książce zawarty jest też szerszy kontekst wielu wydarzeń (jest nawet sytuacja, gdy Piesiewicz nie pamięta swoich słów po prezentacji „Krótkiego filmu o zabijaniu”, Jazdon ma je przygotowane). W wielu miejscach jest to rozmowa, nie klasyczny wywiad, choć Jazdon nie wychodzi z roli dziennikarza – osoby pozyskującej wiedzę w interesie czytelnika. W wielu miejscach dziennikarz formułuje długie pytania (jedno miało nawet prawie całą stronę), dopowiada, uzupełnia, długą wypowiedź kwitując rozpoczęciem nowego wątku. Nie uważam tego za błąd a pewne akceptowalne i może nawet konieczne zabiegi w prowadzeniu wywiadu. Szczególnie podobał mi się obfity rozdział o „Dekalogu”. Serial/cykl darzę przeogromną miłością. Mocno mnie ukształtowało to podejście do ludzkiej duszy, niejednoznaczność odczytywania dziesięciorga przykazań, duszna od interpretacji atmosfera dylematów moralnych okraszona charakterystycznym dla Kieślowskiego detalem często wpisującym się w symbolizm. Pamiętam jak w czasach szkolnych nagrywałem z tv poszczególne odcinki serialu, jak mnie te filmy puszczane niestety późno w nocy, ten kunszt artystyczny, jak mnie to fascynowało. Później jeszcze była autobiografia reżysera na podstawie której ale i swoich własnych przeżyć, pisałem esej o „Dekalogu” (w okrągłą rocznicę śmierci reżysera na bazie tego tekstu napisałem też artykuł). Do „Dekalogu” wróciłem bodaj w zeszłym roku, odkryłem w nim nowe treści, ale w głowie pozostał mi żywy obraz tamtych pierwszych seansów cyklu. Z fascynacją więc chłonąłem każde słowo, dzięki któremu mogłem jeszcze cokolwiek dodać do swoich przeżyć dotyczących głośnego cyklu. Ważnego cyklu. Piesiewicz zaznaczał że chciał, aby „duch” Kieślowskiego był obecny przy tych rozmowach. I tak jest. Otrzymujemy portret artysty, realia powstawania filmów, kulisy współpracy wielkiego reżysera i wybitnego scenarzysty, ale i obraz epoki (wzbogacony przez doświadczenia adwokackie Piesiewicza). Wspaniała podróż dla miłośników kina i kina Kieślowskiego, ale i dla osób ciekawych tamtych czasów. Wyjątkowa książka, wobec której nie potrafię być obiektywny ze względu na miłość do kina obu artystów. Książka dotyka tej współpracy obu twórców: wybitnego reżysera (pioniera? Człowieka patrzącego w dal, artystę tworzącego swoje własne, autorskie, niepodrabialne kino) i współscenarzystę a zarazem adwokata w wielkich procesach PRL. Poznajemy kulisy pracy obu i rodzącą się przyjaźń, ale i inspiracje do powstawania scenariuszy, widzimy też pierwsze sukcesy zagraniczne filmów stworzonych przez duet. Widz jest świadkiem procesu twórczego, tego twórczego pędu Kieślowskiego, który zakończył się nagle w 1996 roku. Dla mnie też, jako wielbiciela kina Kieślowskiego, była to niesamowita podróż z powodu opisanych losów ostatnich scenariuszy duetu Kieślowski-Piesiewicz oraz samego Piesiewicza, ich odbiór. Przyznam, że tych filmów nie znałem, a chętnie bym je dołożył do swojej listy. Fascynujące są też wszystkie smaczki, nawiązania ukryte między wersami – widz filmów Kieślowskiego wie o co chodzi: o symbole, detale, nawiązania, połączenia między postaciami w obrębie różnych filmów.

Te ostatnie właśnie pojawiają się w chyba najpopularniejszym cyklu obu twórców – w „Dekalogu”. Wyjaśniona zostaje tajemnica postaci granej przez Artura Barcisia. Piesiewicz nie odrzuca interpretacji narosłych przez lata, ale podsuwa trop. Podobnie, dzięki prowadzącemu rozmowę, czytelnik książki poznaje też wiele alternatywnych treści, zabiegów, planowanych czy to w konspekcie, czy scenariuszu ale ostatecznie nie umieszczonych w filmach. 

Książka jest też studium życia w PRL, oprócz kulisów pracy nad scenariuszami, pracy reżyserskiej i montażowej Kieślowskiego, oprócz szerszego tła tych filmów: czy to znaczeniowego, czy dotyczącego czasu powstawania, w których powstawały, wiele dowiadujemy się o pracy adwokackiej Piesiewicza. 

Bardzo ciekawy wywiad o nie-przypadku, o spotkaniu obu twórców, które zaowocowało bardzo ważnym rozdziałem w polskiej (i światowej) kinematografii. Książka bogata w treści, niepozostawiająca w zasadzie poczucia niedosytu. 

* * *

Jedna ze scen pierwszej części serialu ,,Dekalog”:

,,Dlaczego ludzie umierają?” – pyta swojego tatę Paweł – mały chłopiec.

,,Różnie, w wypadku, na raka, ze starości…” – odpowiada Krzysztof – ojciec.

Paweł: ,,Mnie chodzi o to, co to jest śmierć”.

Krzysztof:  ,,Śmierć? Serce przestaje pompować krew, krew nie dociera do mózgu. Wszystko zatrzymuje się, staje, koniec”

Paweł: ,,A co zostaje?”

Krzysztof:  ,,Zostaje to, co człowiek zrobił, pamięć o nim”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *