
Każdy ma jedno życie, rzuceni w różne epoki świata, mamy wspólne problemy, mamy też wspólne ludzkie biedy lecz schemat życia jest podobny.
Głośno wkrótce może być o dwóch filmach, póki co przeszły przez festiwale, publicyści i krytycy filmowi już kilka ziaren opinii rzucili na nasz publiczny grunt kulturalny, ale emocje zostaną dopiero rozpalone w momencie powszechnej dystrybucji kinowej. Jeden z filmów – obraz, którego bohaterem jest Fryderyk Chopin, promuje utwór… Dawida Kwiatkowskiego „Dalej, dalej!” (szczególnie po tym, jak odbył się flashmob z Dawidem Kwiatkowskim na Lotnisku Chopina, do zobaczenia na YouTube). Trochę uniwersalnie o tym.
Romantyzm kojarzy mi się z pewnym wyobcowaniem, z jakimś skupieniem się na wnętrzu, z jakąś próbą wyobcowania tego wyzbyciem się a jednocześnie zatrzymaniem się. Odpowiedzi na życiowe dylematy kryją się we wnętrzu. Pracowałem niedawno z osobami o 10 lat młodszymi i o 15 lat młodszymi, wpadł mi w oczy ten zwrot ku emocjom, ku empatii, ku zrozumieniu, współczuciu. Pokolenie Z jest tak inne od X i Y (o pokoleniach pisałem już kiedyś). Romantycy odbić się chcieli od klasyków, ale i od nich odbili się kolejni, dla których to romantyczne wyobcowanie było marnowaniem czasu a potrzeba było działać. Sam jestem chyba zwolennikiem pozytywizmu ale jednocześnie, jak w każdym Polaku, i we mnie jest ta choroba polskiego romantyzmu. Jedna z tych chorób, których nie warto leczyć i z nimi walczyć, bo choć życie z nią jest uciążliwe to niesie też korzyści: jak wysoka wrażliwość, jak inne odbieranie rzeczywistości, jak ponadprzeciętny słuch, jak dokładność, perfekcjonizm czy synestezja.
Mówiąc o historii, o jakiejś postaci, mówimy o tych tematach nie tylko określonym językiem – naszym językiem, nam współczesnym ale i językiem autora – tak wychowanego, tak ukształtowanego, w takiej kulturze żyjącego – w kraju tym a nie innym. Mówimy pewnym językiem ale i w określonym kontekście, tak więc pod zaborami skupiamy się na zjawisku wolności i walki o nią, w czasach spokoju: na wnętrzu i emocjach, na byciu targanym przez wichry osobowości i kierunki, w które te silniejsze i słabsze powiewy zmierzają. A czy nasze czasy: tu w Polsce – są spokojne? Czy jesteśmy w trakcie przemian, czy w przededniu zmian, a może jest już post-factum? Kochani przyszli historycy dziejów świata i ci zajmujący się periodyzacją literatury, to do was pytanie, nie oczekuję jednak odpowiedzi wcześniej niż za sto lat.
Pamiętam jakim z oburzeniem spotkało się „Miasto 44”, było o tym, że efekty specjalne, że miłość (w tym ta fizyczna), że nie tak było, nie tak. Wyszła z tego przypowieść o człowieku w miejsce filmu ściśle historycznego, wyszła egzystencjalna opowieść o człowieku, tylko że nie był to egzystencjalizm z odnalezionym lub prześwitującym sensem i porządkiem wszechrzeczy Dostojewskiego (sensem, który tam jest choć może przykryty takim błotem, że go nie widać; swoją drogą to chyba dzięki temu Dostojewski jest w każdej epoce tak popularny i potrzebny) ale egzystencjalizm bliższy Camusowi lub Kafce. Artysta, reżyser, ma prawo do swego języka i do głosu swojego pokolenia, tu do pokolenia młodych, którzy chcą oprócz tego, co na zewnątrz, dostrzec też coś dla nich wspólnego, coś co ich łączy z „prawdą ekranu”. Artysta ma prawo do swojej autorskiej wizji i ma prawo do wizji pewnego tłumu, pewnego głosu społecznego. Odbiorca zaś ma prawo do oceny i odbioru tej wizji, powiedzieliby kulturyści kulturalni.
Przed nami dwie premiery, dwa życiorysy, dwa światy dwóch historycznych postaci – ludzi z krwi i z kości. Światowe premiery za nimi, polskie przed nimi: „Chopin, Chopin” w reżyserii Michała Kwiecińskiego, ale i „Franz Kafka” Agnieszki Holland. Oba mają chyba zabrać nas do tego świata wnętrza artysty i jego pokolenia, liczę więc na burzliwe dyskusje na temat tego, że „nie tak było, nie tak”. Dyskusja oczywiście powróci po premierze obu ekranizacji „Lalki” Prusa, ale to przed nami.
Felieton rozpoczyna nowy cykl na stronie pod nazwą „Obserwator”. Cykl porusza tematy z zakresu społeczno-kulturalnego oraz tematy wiary.
Photo by Elle Morre on Unsplash