Przeżyłem kilka końców świata, każdy z nich był fake newsem, choć naprawdę bolał. Czyli co, zombie żyjący w post-post apo?

Piszę, biegam i z tęsknoty za pięknem pożeram sieczkę i inne masowe tworki i podróbki wewnątrz plastiku napełnione powietrzem. Nie dzielę kultury na wysoką i niską, ale na oddziałującą na wnętrze. Rzadko podoba mi się to, czym się jarają krytycy. Im się pewnie nie podoba to, nad czym ja się rozpływam. Może dlatego lubię kicz, który przegryzam wytworem czekoladopodobnym. Słucham rapu, popu, disco, swingu i rocka, metalu i reggae, ale zawsze wracam do ,,Sonaty księżycowej” i Mozartowskiego ,,Requiem”. Lubię pisać i już pisałem w sieci przez 4 lata o książkach i przez kolejne 4 lata o popkulturze i motywacji (kilka wpisów można znaleźć na tym blogu).

Powiedziałbym więc, że ,,we wszystkich zdaniach w moim życiu głos ma interpunkcja · To moja dobra, nieodłączna znajoma – autodestrukcja” (Zeus – ,,Hipotermia”), ale słaba to zachęta. Chcę więc łączyć wysokie z niskim, wyciągać z tego średnią i mówić, że oto zapraszam do swojego świata. Tylko że nie znam świata, wyruszam więc go poznać. Jak wilk. ,,Jakże mam nie być wilkiem stepowym i obdartym pustelnikiem, skoro żyję w świecie, którego celów nie podzielam, którego radości są mi wszystkie – obce. Nie mogę długo siedzieć w teatrze ani w kinie. Zaledwie mogę przeczytać gazetę, rzadziej współczesną książkę”. (Herman Hesse – ,,Wilk stepowy”).

Ten blog to moja wędrówka w czasie rzeczywistym.