
Niektóre uzdrowienia są nagłe, niektóre trwają i są stopniowe, niektóre sprawiają że ktoś zmienia swe życie, a są i takie, które zmieniają kogoś na chwilę bo wkrótce ta osoba odrzuca Tego, który obdarzył uzdrowieniem. Tam, gdzie uzdrowienie tam często i szatan, który podsuwa zwątpienie i brak wiary w dar od Boga. Recenzja książki ,,Jak utrzymać uzdrowienie”
Moja opinia o książce Marcina Zielińskiego
W najnowszej książce ,,Jak utrzymać uzdrowienie. Sposoby współpracy z Bożą łaską” charyzmatyk i lider wspólnoty ,,Głos Pana” ze Skierniewic – Marcin Zieliński roztacza przed czytelnikiem świat uzdrowienia, unika przy tym sensacyjności, nie pisze tabloidowo jak przyzwyczają nas do tego nie tylko media na czele z klikalnymi nagłówkami i dziennikami, ale i bardzo często katolickie portale i książki. Autor pisze w sposób wyważony, z pokorą, z wiarą, z delikatnością i zachowaniem tajemnicy metafizyki tam, gdzie mowa o Bogu, a jednocześnie z ufnością i stanowczością, tak by dać czytelnikowi odpowiedź a nie zalążek prawdy który finalnie zostawiłby odbiorcę w punkcie wyjścia z podtrzymaniem niewiedzy. Marcin Zieliński nie pisze jako teoretyk, choć są tu odwołania do literatury, ale pisze jako świadek i uczestnik wydarzeń, które Bóg pozwala mu oglądać i czynić w Bożym imieniu. Nie brakuje tu więc i świadectw uzdrowień, ale też najważniejszych pojęć związanych z uzdrowieniem i właśnie z tytułowym „podtrzymaniem” go. Temat jest przeobfity i książka nie jest w stanie w pełni go wykorzystać, ale autor zrobił wiele by zawrzeć tu jak najwięcej, i faktycznie: otrzymujemy tu bardzo bogaty obraz tytułowej łaski pochodzącej od Boga, autor wyjaśnia teoretyczną oraz praktyczną stronę uzdrowienia, odwołuje się do literatury, do Biblii, do żywej relacji z Panem, do teologii uzdrowienia, nie brakuje tu też odpowiedzi na ważne pytania: co po uzdrowieniu? dlaczego niektórzy zostają uwolnieni od chorób a inny nie (lub też nie od razu)? czy uzdrowienie można zmarnować i utracić? Przy tym ostatnim pytaniu chciałbym zostawić jeden cytat, choć jeszcze w kilku miejscach znajdziemy rozważania na ten temat:
Można zmarnować łaskę, którą się otrzymało – można zgubić swoje uzdrowienie. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że po doświadczeniu łaski Bożej zapominamy o tym, iż potrzebujemy dalej w niej trwać i kontynuować swoją drogę z Chrystusem. Do tego potrzeba naprawdę wiele pokory. „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, by nie upadł” (1 Kor 10,12). Nie da się przeżyć swojego życia w wierze, bazując jedynie na wspomnieniach i doświadczeniach z przeszłości. Bóg zaprasza nas do podróży, do drogi, która wiedzie „z chwały w chwałę”. Jeśli Bóg uwolnił cię z jakiegoś grzechu, to na pewno jego plan na Twoje życie jeszcze się nie skończył. On dopiero się rozpoczął. Bóg chce nie tylko uwalniać nas ze starych nawyków i przyzwyczajeń, ale pragnie, abyśmy stali się Jego przyjaciółmi, aby mógł przez nas docierać do tych, którzy jeszcze Go nie poznali. Święty Paweł zwraca się do Kościoła, który sam zakładał, z ogromnymi wyrzutami, ponieważ był bardzo blisko straty tego, co Chrystus przyniósł mu dzięki swojej łasce
O czym jest książka ,,Jak utrzymać uzdrowienie”
Książka posiada adnotację, ze jest wydana za wiedzą Kurii Diecezjalnej Łowickiej z podpisem Wikariusza Generalnego, co w publikacjach na tak delikatne tematy wydaje się ważne i cenne (choć natrafiłem na pewien szczegół, który być może jest skrótem myślowym a może przeoczeniem, a mianowicie zapis, że Księga Mądrości Syracha nie jest księgą objawioną; nie jestem ani teologiem ani biblistą zaś ten fragment wydał mi się problematyczny). Nie czytałem wszystkich publikacji autora, ale „Chwała Mu. Jak uwielbiać” i „Modlitwa w blasku Boga” po części uzupełniają pewne tu zawarte tematy. O wybaczeniu, które również jest częścią tematu uzdrowienia, autor także stworzył publikacje, ponadto są w sieci video wywiady i vlog Marcina Zielińskiego, to wszystko pomaga stworzyć sobie w głowie pełny obraz tematu. Ta publikacja jest o podtrzymaniu uzdrowienia, o tym jak go nie utracić, jak nie ulec pokusie, ale jest też o samym uzdrowieniu, o Ewangelii, o relacji z Bogiem. Co istotne, autor przeprowadza czytelnika przez wspomniane zagadnienia w sposób przystępny i zrozumiały. Oprócz tytułowego tematu jest też o uzdrowieniu a pracy lekarzy, ciekawy jest również rozdział stworzony we współpracy z psychodietetyczką Karoliną Gruszecką mówiący o tym, jak zadbać o ciało (powiem szczerze, że po wielu stronach przystępnie co prawda napisanej książki, ale jednak na tematy w swej naturze wymagające skupienia i pewnego wejścia w nie, ten rozdział przyniósł chwilę wytchnienia, uważam na plus takie trochę lżejsze ale ważne i spójne z tematyką książki wtrącenie praktyczne). Poza główną tematyką, w pozycji znajdziemy również wersety modlitewne, fragmenty Pisma Świętego, świadectwa nie tylko uzdrowień ale i walki duchowej, sposoby na tę walkę, co sprawia, że publikacja staje się także praktyczna. Co jednak najważniejsze: w uzdrowieniu działa prawdziwy, opiekuńczy, osobowy Bóg, z pomocą łaski Którego nadal dzieją się uzdrowienia i cuda – łaski ofiarowane za darmo i z miłości do człowieka, ale też łaski, które człowiek potrafi nierzadko zmarnować.
Czy warto przeczytać? Intymne wyznanie wiary
Na sam koniec pewna osobista uwaga, która wychodzi już poza recenzję, ale czytając tę książkę poczułem pewne umocnienie i pobudzenie, a czytam i czytałem w życiu naprawdę mnóstwo książek religijnych (w jakimś szczytowym okresie mojego życia współpracowałem z kilkoma wydawnictwami religijnymi by recenzować książki, wychodziło wówczas tego po 2-3 pozycje tygodniowo), rzadko lub wcale nie pojawiały się u mnie podobne emocje, które czułem podczas książki Marcina Zielińskiego. Czułem, że autor musiał modlić się podczas pisania, to po prostu czuć. Oczywiście to pobudzenie wierzę, że pochodzi od Boga ale Marcin jest narzędziem tej łaski. Chciałem tę książkę czytać szybko (kupiłem pakiet: ebook i wersja papierowa i czytałem naprzemiennie), a finalnie trwało to kilka dni, co sprawiało że i w moim życiu duchowym działo się kilka rzeczy, przyszło bowiem do mnie kilka refleksji. A rzeczą osobistą, może duchowo intymną było to, że od kilku dni czytam tzw. Biblię Nawarską, od początku. Kilka razy pominąłem lekturę, książkę Marcina też podczytywałem z lekkimi przerwami bo często przed pójściem do pracy albo po powrocie, nie było to bowiem jedno podejście, jak wspominałem. W pewnym momencie to, o czym pisał Marcin i fragmenty Biblii się pokrywały. Dla mnie to zawsze jest głos Boży, gdy Pan przemawia na różne sposoby w tym samym czasie (prawda dziennikarska mówi, by sprawdzać informacje w min. dwóch źródłach, Pan Bóg ma też poczucie humoru bo mówi do mnie często właśnie przez kilka źródeł). Ktoś powie: przypadek. Otóż ostatnio miałem opisane tu takie „przypadki” przez dwa dni :), co już za przypadek nie uważam. I jak wspominałem: nie mówię, że jest TO książka cudowna, ale że na pewno uduchowiona, że za jej sprawą Bóg może zadziałać, jak za sprawą zresztą wszystkiego na świecie, w moim życiu przez nią zadziałał lub po prostu za jej przyczyną zmieniło się coś w moim życiu, w Twoim życiu może być inaczej. Co nie zmienia faktu, że to dobra publikacja, przemyślana, wyważona a jednocześnie powstała z pewną odwagą wynikającą z zaufania Panu. Chwała Mu – Bogu, który czyni cuda, który działa w świecie!
To nie jest materiał sponsorowany