Wellbeing i redukcja stresu – jak z wiarą budować komfort psychiczny w dynamicznym świecie? [praktyczne techniki]

wiara, mindfulness i wellbeing w 2025 roku

Skąd u mnie wellbeing? Schyłek roku zachęca nas do refleksji. Wizja nieuchronnie zbliżającej się zimy nie napawa optymizmem, choć pogoda za oknem będzie teraz czarowała nas złotą polską jesienią, by być może przywitać nas już następnego poranka widokiem jak z gotyckiego mglistego horroru. Październik jest chyba dobrym czasem, by spróbować wdrożyć w nasze życie jakieś drobne zmiany, które pomogą nam ten czas przetrwać. Dla mnie zawsze takim ,,zrywem” i świeżą energią był wrzesień (to w czasach szkolnych) i październik (to w okresie studenckim). Teraz to chyba już każdy dzień jesieni jest dobry na zmianę. Zanim zakopię się w jesiennych lekturach (obowiązkowo przy sztucznym świetle wieczorem zaświeconej lampki) pragnę cię zaprosić do świata wellbeing’u okraszonego oczywiście inspiracjami zaczerpniętymi z wiary. To co, idziemy?

Jak zwiększyć odporność psychiczną? Wellbeing a wiara

Zdrowie psychiczne to priorytet. Wellbeing wpisuje się w tematy, które ostatnio poruszam na tej stronie, a zatem pewne holistyczne spojrzenie na człowieka, skupienie się na ciele, psychice, duchu człowieka jako na pewnej całości. Zadbanie o te sfery pozwala bowiem doświadczać pewnej satysfakcji z życia, ogólnego ,,dobrastanu”, poczucia sensu, uporządkowania sfery prywatnej i zawodowej, a tu: fizycznej, duchowej, psychicznej. Czym jest ów wellbeing? To zjawisko bardzo obfite, w którym spotkamy i mikro-nawyki, i coaching i mindfulness. Chciałbym wskazać kilka przestrzeni, które pomogą nam zadbać o siebie.

Dlaczego odporność psychiczna jest dziś tak ważna?

Bo jej po prostu potrzebujemy. Podam kilka przykładów dlaczego akurat w 2025 roku warto skupić się na zdrowiu psychicznym.

Był schyłek roku 2019, zbliżał się 2020, a ja jako miłośnik literatury w swojej głowie odnalazłem pewną analogię do lat 20. XX wieku, ale może właściwiej gdy napiszę: zauważyłem wokół ową analogię w zachowaniach sieciowych młodzieży, ludzi młodych ale i dorosłych, w zachowaniach osób starszych też. Było to jakieś przeświadczenie o nieuchronnym zbliżaniu się ,,końca epoki”, jakiejś katastrofy. Chwilę przed tym media obiegła wiadomość o tym, że naukowcy stawiają nam granicę: jeśli do 2050 roku się nie ogarniemy to będzie słabo. Kto wie, może ten 2020 rok przez historyków literatury zostanie kiedyś potraktowany jako klamra kończąca epokę, a my jeszcze o tym nie wiemy? Napisałem wtedy moją ,,Modlitwę o nieodnalezienie drogi życiowej” Artykuł opublikował katolicki portal Deon, tekst pełen pewnej pesymistycznej oceny kondycji świata, przez którą jednak przebija się nadzieja. Artykuł pojawił się 1 stycznia. Później okazało się, że w emocjonalny i humanistyczny kryzys wpędziła nas epidemia trwająca dwa lata, na własne oczy widzieliśmy chorobę, śmierć, ludzie tracili bliskich oraz pracę, byliśmy odizolowani, przestraszeni, pozamykani w domach, samotni. Później przyszedł czas strachu i lęku o nasze granice. Oferty wydawnictw obfitują w psychologiczne poradniki w stylu: znaleźć sens, uspokoić emocje, zadbać o relacje, znaleźć spokój i ukojenie, odpocząć, zatrzymać się, pomyśleć. Moje lektury tego tygodnia: ,,Ewangelia dla nienormalnych” ojca Adama Szustaka, w której znany dominikanin pisze o ,,dole” w życiu człowieka i zaufaniu Bogu, że z tej pustki i ,,kryzysu” wyciągnie. Sięgnąłem po mojego ulubionego ks. Piotra Pawlukiewicza, który już na początku ,,Żywego serca” zachęca do tego, by z jakiegoś życiowego marazmu się wyrwać i ,,żyć”.

Dlaczego odporność psychiczna i wellbeing są dziś tak ważne? Bo ich potrzebujemy, bo potrzebujemy uporządkować nasze emocje, nasze priorytety, bo potrzebujemy zadbać o siebie, może spojrzeć na siebie przychylnym okiem albo być wobec siebie czułymi i wyrozumiałymi? Bądź dla siebie ,,czułym narratorem” (pożyczając ten termin od polskiej Noblistki) mówiąc o sobie… samemu sobie.

Zanim jednak ruszymy dalej, chcę podkreślić pewną oczywistość: jeśli jesteś w stanie kryzysu psychicznego, jeśli masz depresję lub niepokojące objawy psychiczne, nie bój się skorzystać z anonimowej pomocy psychologa pod bezpłatnym numerem telefonu lub udaj się na wizytę do specjalisty. Pandemiczna sytuacja, która dzięki Bogu za nami, uświadomiła nam, jak bardzo potrzebujemy pomocy specjalistów i że to żaden wstyd. W poniższym wpisie chcę pokazać ci pewne metody pracy nad sobą i swoim dobrostanem psychicznym, gdy nie jest to sytuacja, w której istnieje pilna potrzeba pomocy profesjonalisty.

Wellbeing i redukacja stresu, a wiara?

Tytuł brzmi może trochę prowokacyjnie bo kojarzy mi się z popularnymi wyszukiwaniami w stylu: ,,czy czytanie XYZ to grzech?”. Nie miałem na myśli zestawiania wspomnianych praktyk z wiarą (nawet mindfulness może być cennym narzędziem pomocnym w wierze, a jak wiadomo nawet chrześcijanie mają swoją formę medytacji) ale chciałem opisać je przez pryzmat wiary. Zadbanie o swoją sferę psychiczną i fizyczną nie tylko grzechem nie jest ale jest wręcz obowiązkiem wynikającym z dobrze pojętej i przeżywanej wiary. W tym akapicie zaś chciałbym podpowiedzieć kilka pomocnym praktyk i sposobów, które pomogą odnaleźć sens w niepewnym świecie, którą pomogą zregenerować się psychicznie, poprawić samopoczucie, zrelaksować, redukować stres, zadbają o odporność psychiczną a przy okazji mogą być pomocne w przeżywaniu wiary i trwaniu w relacji z Bogiem.

Pomocne w tej drodze będą mikro-nawyki i elementy psychologii pozytywnej jak np. wdzięczność, uważność. Opowiem o nich także w tym akapicie. Oto kilka

1) Mindfulness, czy też…uważność

Jesień zachęca nas do wyjścia z domu (no dobra, może gdy dni zrobią się ponure i szare to ten entuzjazm przygaśnie, ale póki co, nie ma tragedii). To może być świetna okazja by się wyciszyć, włączyć w telefonie tryb samolotowy, pozbyć się słuchawek i po prostu obserwować świat wokół. Nasz organizm tego pragnie: odpoczynku od bodźców. Kiedyś, gdy miałem bardzo intensywny czas, relaksował mnie bezczynny czas, w którym po prostu gapiłem się na świat mijany za oknem jadącego pociągu. Nasz umysł często pragnie takiej bezczynności, by nabrać energii. Nie bez znaczenia jest to, że wiele dobrych pomysłów przychodzi nam wtedy, gdy damy naszemu mózgowi wolne, gdy pozwolimy mu odpocząć, wpędzimy go w tak zwany stan ,,swobodnego przepływu myśli”. Wyjdź więc na spacer do lasu lub parku, albo chociaż idź inną drogą do szkoły lub pracy. A gdy nie da się znaleźć innej drogi? To pójdź tą samą ale spójrz na nią inaczej, poczuj się jak turysta nawet we własnym mieście, które już znasz od lat! Kiedyś opisałem tę metodę w jednym z wpisów i nawet sam ją wypróbowałem. Ona naprawdę działa, nawet w grę wchodzi wellbeing! A jest jeszcze coś. Jeśli masz duszę artysty to taka uważność może poskutkować ciekawym kadrem fotograficznym albo weną do napisania wiersza lub opowiadania.

2) Aktywność fizyczna

Tu się nie będę rozpisywał, bo chyba każdy z nas wie, o co chodzi. Sport wyzwala endorfiny, zmienia nasz ogląd świata. Ale dlaczego nie będę się zbytnio rozwodzić na ten temat? Bo ostatnio popełniłem o tym tekst, który tu podlinkuję. Sport i wellbeing? Sprawdź. Jest o tym, jak się zmobilizować do biegania jesienią, więc… nie ma wymówek!

3) Wdzięczność

Zdecydowanie tym, co zaniedbujemy w naszym życiu, jest wdzięczność. Nie chodzi tylko o to, o czym uczyła pani w zerówce lub przedszkolu a wcześniej rodzice tłumaczyli milion razy: ,,co się mówi, gdy coś dostaniesz? Dzię-ku-ję”. Wdzięczność to postawa doceniania drobnych i tych większych rzeczy, to postawa radości z tego, co posiadamy, co nas dotyka, co nas dotyczy. Wielu świętych było wdzięcznych za trudy i cierpienia, które były ich udziałem, a nam często jest trudno być wdzięcznymi za to, co dobrego i pozytywnego nas spotyka. Masz czas, który możesz wykorzystać, masz co zjeść, wstałeś rano, są obok bliscy. Nawet gdy chwilowo jest słabo, nawet gdy coś nie wychodzi, to często skupiamy się na trwaniu w czymś niełatwym zamiast na tym, że być może to jeszcze nie jest koniec świata, że można zapytać tę i tę osobę, poprosić o poradę, że bardzo często w naszym życiu w momencie, gdy padł plan A, jest jeszcze plan B, plan C a gdyby uważniej się rozejrzeć to i plan Z. Nie wierzysz? Z pomocą tu może przyjść popularna pisarka Regina Brett, która w książce ,,Bóg nigdy nie mruga” ale i w ,,Bóg zawsze znajdzie ci pracę” opisuje z poczuciem humoru ale i nadzieją sytuacje, które dają światło w niełatwej codzienności. Spróbuj włączyć do swej codzienności wdzięczność, choćby przez tydzień, choćby przez jeden dzień. Połącz je z uważnością. To naprawdę działa.

4) Wielbienie, adorowanie, trwanie

Z wdzięcznością łączy się uwielbienie. Uwielbienie Boga. To Jemu zawdzięczamy nie tylko to, kim jesteśmy i jacy jesteśmy, ale że istniejemy, że nas chciał, że nas tak zaplanował. Ważne w naszym życiu są relacje. Ważna jest też ta szczególna relacja, ważna o ile nie najważniejsza: relacja z Bogiem, Jego bliskość jako Ojca. Relacja z Ojcem w więzi z Chrystusem i z Duchem Świętym. Skoro jesteśmy jako ludzie i ciałem i psychiką i duchem, to nasz duch pragnie tej więzi. To taki sposób na wellbeing ale z wiarą. Uwielbienie, oddanie chwały Panu za to, że jest, że istnieje, że nas kocha, jest powinnością duszy. Nie chcę tu wchodzić w kaznodziejskie tony, chcę cię po prostu zachęcić do uwielbienia. Recenzowałem w tym portalu książki Marcina Zielińskiego, ten młody charyzmatyk jest też autorem uwielbień na stadionach pod nazwą Chwała Mu (gdy wpiszesz na YT to wyświetlą ci się ponad godzinne uwielbienia muzyczne, które pomogą ci uwielbiać Boga). Możesz też uwielbiać Boga swoimi słowami, w kościele, z modlitewnikiem (,,Łaskawnik” ojca Adama Szustaka, oprócz tego że zawiera modlitwy na chyba wszystkie możliwe życiowe okazje, jest pięknie ilustrowany, to na dodatek ma cały rozdział z modlitwami uwielbieniowymi). Uwielbiaj Boga w Adoracji Najświętszego Sakramentu (nawet milczenie i lekki uśmiech może być uwielbieniem, bo liczy się trwanie i obecność przed Nim tutaj żywym) co łączy się ze wspominaną uważnością, to taki God-fulness, uwielbiaj w modlitwie, choćby różańcowej (o modlitwie pisałem w jednej z recenzji).

5) Dziennik emocji/dziennik duchowy

Załóż dziennik (wystarczy nawet zeszyt w kratkę), w którym będziesz opisywać swoje emocje, plany i przeżycia (te radosne ale może i pewne problemy), opisuj kondycję ducha, wklejaj modlitwy, obserwuj swoje wnętrze. Koniec roku kalendarzowego będzie obfitował w piękne kalendarze książkowe, notatniki z cytatami itd. Możesz z nich skorzystać. Dla uzdolnionych artystycznie istnieje nawet tzw. book-journaling czyli własnoręczne ozdabianie takiego notatnika (istnieją profesjonalne zeszyty, przybory piśmiennicze oraz wzory i inspiracje graficzne). Prowadzenie graficzne oraz wypełnianie myślami takiego notatnika/dziennika to już prosta droga do uważności, do emocjonalnego spokoju bo zatrzymujemy się, do wdzięczności (bo wychodzą z nas emocje, które spisujemy, ale też czujemy radość i satysfakcję z tego, że tworzymy i że to nam się udaje). Gdy jeszcze połączysz to wszystko, gdy włączysz wellbeing do spraw wiary, możesz i w ten sposób uwielbiać Boga.

6) Zatrzymaj się

Opiszę w tym jednym punkcie kilka pomysłów, każdy z nich śmiało można rozwinąć do dłuższej formy, ale zależy mi na przekazaniu wielu wellbeing-owych pomysłów. A więc… zatrzymaj się i sięgnij np. po mistyczną książkę choćby T.Mertona (moja ulubiona to ,,Znak Jonasza”), albo św. Teresy z Avilii (pisałem o jej ,,Twierdzy wewnętrznej”), św. Augustyna, św. Jana od Krzyża, św. Teresy od Dzieciątka Jezus lub innego mistyka. Nie musisz czytać od deski do deski, wystarczy że zwolnisz obroty i wejdziesz w ten język, w ten inny świat, może archaiczny, może nawet książka będzie pożółkła i mająca specyficzny zapach starego papieru (jak lektury ze szkolnej biblioteki), ale chodzi o pewne zatrzymanie się. Spróbuj może też Brewiarza w formie papierowej. Na początek można się pogubić, ale to nie takie skomplikowane jak się wydaje. Zacznij może od Jutrzni lub Nieszporów albo Komplety – to na początek (nie musisz od razu porywać się na całość Liturgii Godzin). Zamiast Brewiarza może być Księga Psalmów albo Biblia (jeśli chcesz połączyć ten punkt z uwielbieniem oraz modlitwą, to po lekturze fragmentu Pisma Świętego możesz porozmawiać z Panem Bogiem o tym, co cię poruszyło w tych słowach, jak się odnoszą do twojego życia, jak rezonują w tobie). Pisałem już o Adoracji. A co w domu? Zatrzymaj się. Zrób herbatę, pokontempluj Ikonę, odmów różaniec w zaciszu domowym. Ważne aby spędzić ten czas ze sobą, żeby zwolnić obroty, stać się uważniejszym, zaprosić też Boga do tej codzienności, mieć kolekcję ulubionych modlitewników i skorzystać z niej, może w tle włączyć sobie na telewizorze uspokajającą muzykę lub nagranie kominka (może to zabawnie zabrzmi, ale na YT są nagrania z obrazem i dźwiękiem palącego się w kominku ognia i jeśli włączy się to na cały ekran telewizora a nie posiada się w domu prawdziwego kominka, to serio robi to robotę i jest mocno hygge).

7) Cosy, czyli jakby przytulnie

Czytając powyższy punkt możesz widzisz, że te rozważania zmierzały do pewnego ,,klimatu”, który zapraszasz do swojej codzienności, to stan pewnej ,,przytulności”, ale to też powrót myślami do przyjemnych wspomnień, flashbacków, do takiego stanu, który momentalnie przeniesie cię do określonego klimatu. Może to dlatego jesienią wiele osób zaczytuje się w ciężkiej egzystencjalnej literaturze a inni z kubkiem kakao odtwarzają swój młodzieńczy rytuał i czytają kolejny raz ,,Muminki”. Był czas, gdy poważnie zasypany świat za oknem wywoływał we mnie nastrój kronik narnijskich i wracałem myślami do filmu oraz do pierwowzoru literackiego. Deszczowy czerwiec będzie mi się kojarzył z ,,Władcą Pierścieni” a nabożeństwa różańcowe z zapachem wypalanych traw w późnopaździernikowy wieczór. To tworzenie wspomnień ale i wracanie do tych przyjemnych i komfortowych. Czasem jakiś zapach (np. mandarynek), faktura, książka, bluzka, film potrafią obudzić w nas przyjemne uczucia. Nie mówię tu o nostalgii, o melancholii, o jakimś trwaniu w przeszłości i tęsknieniu za nią, bo przecież mając rodzinę nie zostawisz dzieci i domu na pastwę losu żeby relaksować się z mandarynkami i herbatką, czytając kryminał (zawsze możesz tworzyć nowe wspomnienia wraz z bliskimi). Gdy tylko masz taką okazję, spróbuj powrócić myślami do pewnych przyjemnych punktów z przeszłości. Zaproś do swoich praktyk wellbeing’u klimat. Może znajdzie się tam dobra powieść (o kojącej roli literatury w kontekście listu Papieża Franciszka pisałem tu), np. Chestertona, C.S. Lewisa, J.R.R.Tolkiena G.Greene’a dla lubiących moralny niepokój albo felietony Reginy Brett. Bez wątpienia znajdzie się tam miejsce dla mistyki i duchowości, dla Biblii, Brewiarza i różańca z poprzedniego punktu. Ale i dla smacznej i aromatycznej kawy lub herbaty, dla mandarynek i spokojnej muzyki.

8) Rodzina, przyjaciele, bliscy

Chyba nie trzeba szczególnie tego punktu rozwijać. Nie zapominaj o bliskich, a może nawet uświadom sobie, że żaden rytuał kulturalny, żadna powieść i spokojna muzyka nie zastąpią ci człowieka, kogoś bliskiego, rodziny, nawet jeśli drugi człowiek przynosi ze sobą hałas, gwar, nawet jeśli ta codzienność nie wygląda wówczas jak z katalogu sklepu meblowego lub odcinka telenoweli rzekomo pokazującej życie rodzinne. Masz prawo do wyciszenia, do ciszy, do odpoczynku (nawet najbardziej kochający swoje dzieci rodzic tego potrzebuje – odpoczynku, zebrania myśli, a może nawet jest to potrzebne by dobrze wykonywać swoje obowiązki). Jest tu też miejsce na wspieranie własnej pasji, własnej drogi (o kobietach, które odkryły tę własną ścieżkę, pisałem w recenzji), której bliscy i rodzina mogą być częścią i w której mogą być wsparciem.

9) zmiana nawyków i 7-dniowy plan

Jesień sprawia, że przez ten okres mniejszej aktywności, że przez zbliżający się Adwent a potem za sprawą postanowień noworocznych chcemy dokonać zmiany pewnych nawyków. Nie będę tu wspominał o tym, jak obierać cele, jak je realizować i jaka w tym rola motywacji, którą należy podtrzymywać (może kiedyś o tym wspomnę), ale chcę dodać jedno: bądź dla siebie wyrozumiały/wyrozumiała, gdy może nie wychodzi, a może udaje się ale tylko połowicznie. To też bardzo ważny punkt zagadnienia dotyczącego dobrostanu psychicznego i zasad wellbeing. Może chcesz wypraktykować wszystkie powyższe metody a może wystarczy choćby odrobina.

Dlatego zachęcam cię aby przez kolejne 7 dni znaleźć 30 minut na opisany tu wellbeing, na to, by usiąść przy biurku lub kuchennym stole, może tam być kawa lub herbata, możesz pomyśleć o czymś za co jesteś wdzięczny/wdzięczna w swoim życiu, może tam być krótkie uwielbienie Boga albo modlitwa albo różaniec albo wpatrywanie się w Ikonę i skupianie wokół Boga swoich myśli. Może tam być fragment duchowej lektury albo własny duchowy notatnik (może być chaotyczny, możesz pisać wiersze lub piosenki, zapisywać modlitwy lub opisywać swój dzień). Poza tą ,,randką” ze sobą i w obecności Boga postaraj się wdzięczność, uwielbienie Boga i uważność włączyć w swoje codzienne życie np. podczas drogi do pracy, spaceru na zakupy, w pracy albo bawiąc się z dziećmi lub pomagając im przy pracy domowej. Pomyśl o tym, że jesteś tu – bardzo świadomie dostrzeż siebie, dostrzeż też świat wokół, ludzi, w duchu podziękuj za to, doceń. Może idąc do domu zajdź do kościoła na Adorację albo może zaplanuj wizytę na mszy lub nabożeństwie. Daj sobie tydzień na próbę. I nie zapomnij o wyrozumiałości. Nawet 10 sekund nowego nawyku w przeciągu tych 7 dni już znaczy wiele.

Photo by Alexis Baydoun on Unsplash

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze