Jedno życie to za mało.
Wiedzą o tym niegdyś połączeni miłością, obecnie będący z dala od siebie. Zrozumie ktoś, kto większość życia ma za sobą.
Jedno życie to tak mało. Gdy piszę te słowa, panuje cisza. Szumi i przejmuje inne dźwięki. Pustka? Nicość? Nie – wręcz przeciwnie – coś. Jak opisać ciszę? To nostalgia, spokój, tęsknota i uniesienie ponad rzeczywistość. A czasem gorączkowe i ciążące – zbyt stabilne – przebywanie tu i teraz. Czy właśnie tak? Bo nawet gdy wokół cisza, to pokonuje ją Twój oddech, przelatująca mucha, albo wiatr. Świat na tym polega – zamienia pustkę na twór.
Za mało jest jednego życia, by w pełni docenić bliskich, by oddać im pożyczony od nich czas. Zawsze pozostajemy bezsilni, nigdy nie zwrócimy tego daru w pełni. Co najwyżej możemy przekazać go już innym osobom, może nie tak mocno nam obecnym.
Wciąż wielu rzeczy nie rozumiem. Zbyt wielu. Wierzę jednak, że na tym konkretnym etapie życia odpowiedzi na nie są celowo dla mnie nieobecne. Może właśnie tak ma zostać, by te rozwiązania nigdy na mnie nie trafiły? Dzięki temu na świat może spłynąć trochę więcej dobra, czy też coś mu zostanie zabrane? Jedno życie to za mało, by nie tylko poznać świat, ale przede wszystkim siebie.
Pozostaje tak wiele pytań. Czy żyć przyszłością lub przeszłością? Mamy za mało czasu, by wszystko zrobić i spełnić wszystkie marzenia, ale i by nic nie robić. Nie możemy stać w miejscu, niemożliwe jednak jest zbytnie wyprzedzanie własnej drogi. Nigdy nie jesteśmy na krańcach życia, ciągle w środku, idący jednym tempem.
Tak mało. To jedno życie to za mało by wiedzieć, które kompromisy nas kosztowały najwięcej, a które wybory były tymi jedynie słusznymi.
To za mało by w pełni zrozumieć, że w ostatecznym obrachunku tylko dobro się liczy, i żeby przyjąć to bezdyskusyjnie jako jedną z prawd natury.
Z grubsza człowiek to przecież kilka bliskich mu osób, kilka doświadczeń, kilka cierpień, parę uśmiechów, miłość i to, co dostaniemy od innych oraz damy im od siebie. To taki niewielki traktat będący jednocześnie wielką niewiadomą świata.
Jedno życie to za mało. Ale to samo życie polega na próbach. Wierzę, że będziemy w końcu rozliczeni nie z tego, czy coś osiągnęliśmy, ale już z tego, czy podjęliśmy o tym decyzję i wytrwaliśmy na tej drodze do celu.
Jedno życie to za mało, ale może to w sam raz? Bo natura jest niezwykle złożona i idealna, tu wszystko jest po coś, nawet muchy, pająki i plankton. Może jedno życie to akurat, może to w sam raz? Gdyby było go za mało, już tu na ziemi dostawalibyśmy drugie po skończeniu tego pierwszego. Mamy jedno. I tylko podświadomie – gdzieś w głębi siebie – możemy czuć, że choć to jedno życie to tak dużo, to jest go za mało, że to nie tak się przecież kończy…
————–
Autorem zdjęcia jest Redd Angelo, zdjęcie na bezpłatnej licencji CC0 pobrano ze strony: unsplash.com