Osoby w kryzysie psychicznym to tabu. A nie powinny. Cała gałąź leczenia psychiatrycznego to w Polsce temat rzeka, ale najlepiej wśród bliskich się nie „chwalić”. Bo wstyd, bo odium, bo tabu. Takie reportaże są potrzebne.
Autorka przede wszystkim, oprócz konkretnych historii, wyjaśnia zawiłości prawne (jak np.dotyczące sytuacji jednego z bohaterów w dokumentacji ZUS-u) i te dotyczące choroby bohatera/ów (a przecież opisać czyjąś chorobę, jej historię, w tym wg dokumentów tak by czytelnik się w tym połapał, to sztuka) tłumaczy, wzbogaca reportaż o dane, tłumaczy prawne kwestie. Jednocześnie to taki reportaż „wychodzony”, oparty na rozmowach wokół konkretnego bohatera. Bo w tym reportażu pacjent jest najważniejszy. Jest to obraz psychiatrii szeroki, bo dotyczy i procedur, i sytuacji rodziny pacjenta i samego chorego. Każdy taki reportaż, nawet pojedynczy na kilku stronach gazety, jest potrzebny w kraju, który nadal tabuizuje problemy psychiczne. Może u nas nie jest tragicznie, ale mogłoby być lepiej. Autorka mogłaby „dowalić” służbie zdrowia, ale próbuje empatycznie pokazać po prostu stan (i nawet brak autorskiego komentarza a po prostu pokazanie stanu, już sprawia, że ta służba zdrowia i ZUS – że te byty zbiurokratyzowane, nastawione na liczby, na procedury – że to tonący, który jeszcze tę wodę popija by szybciej utonąć), i choć jest i o reformie psychiatrii, to i tak rzeczywistość weryfikuje to po swojemu, to i tak ten system niedomaga. Autorka pokazuje zderzenie personelu – bardzo często liczebnie ograniczonego w porównaniu do wymagających pomocy pacjentów, absurdalność ustawowych liczb nijak mających się do faktycznego stanu (ale wszyscy, którzy próbujemy się leczyć na różne dolegliwości w ramach Funduszu wcześniej czy później sami odczuwamy). Jak to w dobrym reportażu ale i w życiu: są przypadki pozytywne, są i negatywne. Jest więc i doktor Z., która wręcz dosłownie uratowała życie, która sobie to dobro pacjenta wzięła do serca i potraktowała jak priorytet. To dobrze napisany reportaż zawierający mnogość opowieści, reportaż dopracowany, empatyczny, potrzebny. Autorka próbuje zrozumieć, używa empatii. Mnie trafiało podczas czytania o dziecięcej psychiatrii, autorka zaś próbuje zrozumieć, że często tak ograniczony personel nie jest po prostu wydolny, choć są i chlubne wyjątki. Wielopłaszczyznowy reportaż, z różnymi metodami prowadzenia narracji (jest w tym zbiorze i oddanie pełnego głosu jednej z bohaterek). Napewno są to historie często trudne. Zawsze przy tego typu reportażach pragnę, żeby docierały one do osób decyzyjnych, które mają wpływ na strukturę organizacyjną danego zagadnienia. Ten zbiór także chciałbym, żeby trafił na górę. Ale jest też świetną nauką empatii dla nas wszystkich, bo choroby psychiczne i zaburzenia to nadal tabu. Dla lekarzy też przydatny. Napewno nigdy za dużo tego typu książek. Wierzę, że ta książka też ma moc pokierowania kogoś kto widzi u siebie lub kogoś bliskiego pierwsze objawy kryzysu psychicznego.