W dzisiejszej Ewangelii (J 10) Pan Jezus mówi, jak zawsze, pewną prawdę o człowieku. Prawdę. I dlatego słuchacze zareagowali ostro: gdy słyszysz prawdę to często krzyczysz, denerwujesz się, wpadasz w gniew. Ale byli tam i ci, którzy uwierzyli słysząc słowa Pana.
Bardzo często mówimy: Boga nie ma, nie istnieje, zostawił człowieka, albo „gdzie jest twój Bóg”. Ludzki mózg chce słodkiego (bo szybka energia), fastfoodu bo szybka sytość itd., nasze ciało chce oszczędzać energię i szybko ją zdobywać, dlatego nie chce ci się ćwiczyć, nie chce wysilać energii na głębokie analizy, wolisz prostszy serial bo… zwalnia z myślenia.
Gdy powiesz: Boga nie ma, masz z głowy myślenie, szukanie Go, trud i pracy nad sobą. A Jezus mówi: nie wierzysz? Ok. Ale zobacz znaki, dzieła, czyny. Jak je zobaczysz, to masz dowód. Skoro masz dowód, to czy dalej nie uwierzysz?Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli – powie Jezus po zmartwychwstaniu. Błogosławieni którzy nie widzieli Go wtedy a uwierzyli. Ale Jezus nie przestał czynić znaków i cudów, a po wystąpieniu do Nieba od wieków czyni znaki, posługuje się ludźmi.
Musisz się wysilić aby te znaki zobaczyć. Musisz potrudzić troszkę. Ale gdy je dojrzysz (a On zadba, by tak było), czy wtedy, uczciwie ze sobą, powiesz: Boga nie ma, nie istnieje, zapomniał? Czasem Jego znak spada nam na głowę (lub oczy) jak u Pawła z Tarsu, czasem mijają lata. Jego działanie nie jest przez człowieka wymyślone – to On jest Bogiem (a skoro nie wiemy o Bogu wszystkiego to znaczy: nie wymyślił Go człowiek, to znaczy: Jahwe to nie Zeus lub Odyn – przez człowieka do końca poznany bo wymyślony). „Jego drogi nie są drogami ludzkimi”