,,Żyjemy w Trzecim Świecie, takie te pociągi jeżdżą, proszę pani… Trzeci Świat… (…) nie czyta nikt stacji w niektórych pociągach, taka jest ta demokracja…”
Usłyszałem głos starszej pani w pociągu. Absurd. Ale pod wpływem ciągłych walk, kłótni, podejrzeń, w atmosferze konfliktów (nawet sztucznie podburzanych) dochodzi do bratobójczej walki intelektualnej.
Nie wierzę politykom ani z prawa ani z lewa. Dowolnie wykorzystują fakty w atmosferze nienawiści wobec siebie. Albo jedni czynią wielki znak krzyża, gardząc „lewakami”, albo inni walczą z tradycjonalistami poglądowymi, wmawiając im pseudoutopię, która zrywa z tzw. uniwersalnymi zasadami moralnymi i daje pozornie pełną samowolkę.
Jedno ich łączy: i jedni i drudzy wmawiają, że brak nam wolności i że nie żyjemy w demokracji, bo słychać ciągłe zamachy nań. Dziwi-nie dziwi, ze media chcą w tym uczestniczyć. Nie lubię, gdy ludzie wymądrzają się w kwestii, o której się uczą. Krótko więc: kasa, bo dotarcie do widzów-sympatyków jednej ze stron. I złe wieści, czyli chętniej oglądane.
Nie dziwię się więc temu, że już nawet zaniedbany pociąg jest defektem polskiej demokracji. Bez trudu poznaję źródło tej umysłowej papki, wiem kogo słuchała autorka tych słów. Jej wyborczy głos też znam.
Tysiące ludzi przelało krew, by mój kraj był wolny (tak, WOLNY!, jeśli masz wątpliwości, obejrzyj w dzienniku telewizyjnym, co się na świecie gdzieniegdzie dzieje!). W takich chwilach ci polegli powracają w pamięci. Każde wybory są świętem demokracji, naszej wciąż młodej. Poczytajmy cokolwiek o polskich Bohaterach, o ich odwadze. Robili wszystko, by los tego kraju zmienić, wielu przepłaciło to życiem. To tak na pocieszenie, dla nadziei i ku pokrzepieniu serc. I druga część planu: zróbmy dla kogoś dobry gest. Jeśli realnie pozostanie po staremu, niech choć trochę dobra z tego wypłynie.
Wizja Polski, snuta przez polityków, jest trochę inna, bardziej alternatywna, bo oderwana od rzeczywistości. Czasem tylko ten sejmowy odpowiednik licznika Geigera, sprawdzającego napromieniowanie, pika. I oznajmia, że ilość obiecanek i przekrzywień rzeczywistości już dawno przekroczyła unijne normy.
Polityka to piękna kobieta, ale bałamutna. Uwodzi, miesza w głowie i porzuca. Mam wrażenie, że gdyby tylko mogli, nasi sejmowi chłopcy strzelaliby do siebie z pistoletów na kulki, kopali pod sobą pułapki i niszczyli szałasy przeciwnej bandy. Po prostu nie dojrzeli do tego, by nie nie ulec wdziękom politycznej kurtyzany. Można uprawiać wielką politykę, sadzić jej ziarno i czekać do żniw. Tylko że ważny jest tu nacisk na owo ,,można”. Bo sami rządzący traktowani są przez ludzi jak trędowaci w średniowieczu, albo mający kontakt ze zwłokami – są wykluczeni. Obecni, wybierani, ale pogardzani jako ci, którzy parają się pracą brudną i niestosowną. Dlaczego nie spróbować więc samemu? Bo przewodnicząca tego haremu – Polityka – i nam namiesza w głowach. I tak się koło zamyka.
Za nami ważne święto narodowe. Symbol i rocznica polskiej niepodległości. Mamy z czego się cieszyć, nawet gdy ktoś nam wmawia, że nadal jesteśmy zniewoleni.
Niepodległość Polski to Azjaci, których tego dnia mijałem wieczorem w centrum Lublina, to flagi i znicze w centrum, młode pary spacerujące, śmiech na ulicy, podchmieleni młodzi ludzie. Dziewczyna, która w autobusie przeglądała w smartfonie Facebooka i palcem ,,przerzucała” zdjęcia narodowe, małżeństwa z dziećmi przy tych flagach. To też możliwość słuchania raperów lub wolność prowadząca do oglądania głupich seriali TVN-u. To niepodległość, a więc wolność. Tak samo dotycząca ludzi wychodzących tego dnia z kościoła, jak i z sieciowej restauracji z wielką M-ką. Tą niepodległością trzeba się cieszyć, o niej pamiętać, dbać i pielęgnować jej starcze, na szczęście i dzięki Bogu, dłonie. I nie nadużywać.
Trzeba, bo doszliśmy do tego, że krzyż kojarzy się z fanatyzmem a Orzeł z ustawkami. Nie chodzi o narzucanie religii ani Godła. Ale trochę przykro, gdy Orzeł w klapie marynarki uznawany jest za przypinkę jakiegoś ultrasa lub właśnie fanatyka, nacjonalisty.
Możemy słuchać, że żyjemy w Trzecim Świecie i nie mamy praw. Ale wcale nie musimy w to wierzyć. Serio.
——–
Autor zdjęcia: Sergei Zolkin. Pobrano na licencji CC0 z: https://unsplash.com