„Beze mnie jesteś nikim”, „nie dasz sobie rady”, „zdechniesz z głodu”, „pająki wciągną cię za obraz”. To tylko kilka. Przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna, ekonomiczna. Szantaż emocjonalny. To kilka obliczy polskiej przemocy domowej (tylko polskiej?). Autor – Jacek Hołub, zabiera nas do tego świata.
Gdy idziesz ulicą i widzisz w oknach światła, może sobie myślisz o tym, co dzieje się u mieszkających tam ludzi: ci jedzą kolację, ci oglądają telewizję, ale statystycznie gdzieś tam musi trwać walka o życie, ciche lub głośne niszczenie drugiego człowieka albo może za chwilę rozpocznie się kolejna burda, którą poprzedza teraz cisza przed burzą (dzieci szybko dojadają parówki i do łóżek, bo zaraz wpadnie ojciec na gazie). Może ta burda będzie za przyzwoleniem sąsiadów, którzy zawsze słyszą ciche brzęczenie rur ale nie słyszą uderzeń w twarz, kopnięć w brzuch i krocze, uderzania w pięściami w ściany i kimś o ściany albo kolejnych w tym tygodniu krzyków ofiary notorycznej przemocy seksualnej. O zadawanej przemocy, ale nie tylko, pisze Jacek Hołub. Pisze bez nadmiernego epatowania przemocą, ale ze stron tej książki dobywa się krzyk krzywdzonych. Oprócz historii indywidualnych osób, czasem historii opisanych w lokalnych mediach, autor sięga po statystykę, po opis procedur i systemu pomocy, pisze też jak zachować się w obliczu choćby rozmowy z ofiarą przemocy. Ze stron tej książki wyłania sie i przemoc na współmałżonku, i na dzieciach. Przemoc fizyczna, ekonomiczna, psychiczna ale i seksualna. Przemoc wobec dzieci, wobec partnerki, partnera. Przemoc niepatrząca na płeć, na wykształcenie. To bogata panorama przypadków. Jest też trochę o procedurach, o działaniu sądów, policji. Wszystko okraszone statystyką. Mocna, poruszająca, przepełniona emocjami opowieść o przekraczaniu granic czyjejś wolności. Trudne doświadczenie dla czytelnika obcowania z przemocą, która dotyczy tak wieku opisanych tu prześladowanych. Jest to książka ogromnie potrzebna, książka która być może uratuje kilka żyć. Tak, ma taką moc. To książka ważna. Czytałem ją z ogromnymi emocjami, z takim wkurzeniem i nabuzowaniem.
Jacek Hołub podszedł do tematu warsztatowo perfekcyjnie, reportaż nie ma słabych stron, jest idealnie skrojony, wyważony. Oszczędny mimo wszystko, bo czuję, że to jest wierzchołek góry lodowej, że dużo dzieje się tam pod spodem, że tego „dużo” nie widać. I mimo tej oszczędności mną rzuca po tej lekturze. O i tak, literatura może na nas na serio oddziaływać. Zachęcam, kupcie, przeczytajcie. Tylko ostrzegam: to będzie naprawdę poruszająca lektura. I potrzebna szczególnie teraz, gdy zacznie grzebać się przy definicji przemocy w rodzinie (oczywiście na szkodę ofiar, podczas gdy sam system, choć proceduralnie i teoretycznie jest ponoć dobry, w praktyce często już teraz jest niewydolny).