Czasem w naszym życiu czujemy, że zmierzamy chyba nie w tym kierunku, co potrzeba, że potrzebujemy zmiany, że wypadałoby się chyba cofnąć. Dominikanin Wojciech Jędrzejewski w książce „Ruchome schody” pokazał kilka znanych postaci, m.in. św. Pawła czy Jonasza, które wykonały tzw. „regres” by się nawrócić, zmienić kierunek. Czasem aby ruszyć, potrzeba się cofnąć.
Gdy poczujesz, że teraz to już trzeba się cofnąć i zacząć na nowo, może ci towarzyszyć poczucie w psychologii znane jako „utracone koszty”. Dużo czasu a może i finansów włożyłeś w to, by dotrzeć tutaj a teraz to porzucić? (najbardziej znany przykład to studia, które cię nie kręcą – jesteś już może na drugim roku i teraz masz to porzucić?). Szkoda nam tego, co już wyłożyliśmy. Tyle że tracimy to, czego już nie odzyskamy i tak – przeszłość. A możemy zaoszczędzić to, co przyszłe – przyszły czas, przyszłe pieniądze.
Naszym życiem często rządzi rutyna, która jest czasem dobra bo porządkuje, bo daje uczucie spokoju, bo pomaga bez trudu wykonywać te same powtarzalne czynności. Ale rutyna też zamyka przed nami stan, w który być może weszliśmy: stan zatrzymania się w rozwoju. Zmiana może być trudna, bo wymaga wypracowania nowych rozwiązań, bycia w nowej sytuacji. Ale może też być świeża, motywująca (zarówno poprzez motywację wewnętrzną jak i zewnętrzną).
Poprzez ten „regres” rozumiem sytuację z przeszłości, z której się odbiliśmy by być tutaj, taki punkt od którego zacząłeś, punkt dobrej sytuacji w której byłaś. Bardzo często fajnie szło do matury, potem się odbiłeś lub odbiłaś i poszło dalej. W relacji może to być moment gdy byliście na pierwszej randce a potem może poszło tak że teraz się kłócicie. W wierze to może być moment gdy chodziłeś na adoracje, chodziłaś codziennie na mszę, a teraz nie potrafisz nawet na 10 minut klęknąć w domu. Relacje i wiara to rzeczy też będące procesem, nasze relacje i wiara również dojrzewają i nie będzie tak jak kiedyś bo wszystko się zmienia i my też, ale chodzi o może nawet emocjonalne cofnięcie do wspomnień lub wzięcie z tej przeszłości dobrych praktyk i rzeczy. Dobrze zacząć od wrócenia myślami do momentu, w którym były różne drogi albo gdy coś się dopiero zaczynało. Poszliśmy obraną drogą, może już teraz rutynową, ale może były tam i inne ścieżki które można sprawdzić? A może przed wyruszeniem w drogę było fajnie albo po drodze się coś popsuło i w sumie warto do tamtego miejsca wrócić by to naprawić? O ile się da. Nie mówię o zrobieniu bałaganu i wywróceniu swego życia teraz i nagle, być może z krzywdą wobec ludzi wokół. Chodzi o pewne rozeznanie i refleksję, czy się gdzieś w tym życiu nie zasiedzieliśmy, czy nie straciła ta sól smaku poprzez zwietrzenie. Może miało być inaczej a po drodze wyszło jak wyszło i jesteś sfrustrowany i może okazujesz to też innym.
Ten „regres” to może relacja, może kariera, może spowiedź, może chęć bycia innym – takim jak dawniej, może próba zaczęcia na nowo, a może pójście za nowymi pasjami. Tak naprawdę każdy ranek może być okazją do cofnięcia i zaczęcia na nowo.
I jeszcze coś. Coś praktycznego. Na swój własny użytek stworzyłem pojęcie rzeczy „mocnej” z przeszłości. Żeby mieć w głowie jakiś trudny moment, który pokonaliśmy (np. trudny egzamin, może sytuację bardzo stresującą którą pokonaliśmy itd.), gdy przed Tobą coś trudnego to pomyśl, że skoro tamto pokonałeś lub pokonałaś, to teraz będzie lżej bo umiesz pokonywać trudne rzeczy. I gdy tylko wejdziesz na wyższy szczyt – pamiętaj o tym.
Zdjęcie dodane przez Ilia Bronskiy: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/29734978/